Jesienią wszystko wyglądało tak, jak w każdym polskim zespole występującym w niższych ligach. W klubie był dyrektor sportowy, jeden trener, 20-osobowa kadra zawodników. Dyrektor i trener decydowali o tym, kto przyjdzie do zespołu, kto ma zagrać w danym meczu, a kto usiądzie na ławce rezerwowych. Wyniki? Co najmniej przyzwoite. Na 13 meczów 12 zwycięstw i tylko jeden remis z Lotnikiem 1997 Poznań. Bilans bramkowy 85-8.
Rekord padł w drugiej kolejce rozgrywek. IKP Olimpia pokonała Jadwiżańskiego KS Poznań 30-0. To podobno nieoficjalny rekord w regionie. Już ten rezultat pokazał, że chodzi o zespół inny niż wszystkie. Budowana od zera drużyna nie wygrywa tak wysoko i tak łatwo tuż po powstaniu.