Małopolska już dzisiaj jest jednym z najbardziej znanych i odwiedzanych regionów Polski. Są tutaj atrakcje dla każdego. Od zabytków, kościołów, doskonałej kuchni, po parki rozrywki. Nie mówiąc o szczególnym muzeum, czyli hitlerowskim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, który wiele osób chce zobaczyć.
Wiadomo już, że dla Małopolski ubiegły rok pod względem liczby przyjazdów był rekordowy. Przyjechało tutaj 14,9 mln gości, a sam Kraków odwiedziło 12,5 mln osób, o jedną piątą więcej niż rok wcześniej. Oczywiście przyczyniły się do tego Światowe Dni Młodzieży, ale nie tylko. Bo z tej liczby 9,35 mln to turyści krajowi, dla których weekend w stolicy Małopolski to dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu z rodziną.
Trwająca od kilku lat zagraniczna promocja Małopolski też daje efekty. Przyjeżdżają tutaj Brytyjczycy i Niemcy, Włosi, Portugalczycy i Hiszpanie (stąd silna promocja Małopolski na targach turystycznych w Madrycie), ale także Ukraińcy, Białorusini, Czesi oraz Słowacy, którzy traktują wypad do Małopolski tak samo jak Polacy wyjazd do Pragi czy Bratysławy.
Kraków, a co za tym idzie – także Małopolska, to też region coraz lepiej skomunikowany. Do miasta dojeżdża pendolino. A tylko w ostatnim tygodniu irlandzki niskokosztowy przewoźnik Ryanair ogłosił ze stolicy Małopolski 14 nowych rejsów, które mają być uruchomione jeszcze w tym roku. W efekcie linia połączy to miasto z 39 innymi położonymi w całej Europie, a w tym roku zamierza na nich przewieźć 2,4 mln pasażerów, czyli prawie połowę wszystkich, jacy zostali tutaj odprawieni w 2016 r. Będzie także połączenie dalekiego zasięgu, bo z kolei LOT zapowiedział, że w sezonie letnim poleci z Krakowa do Chicago, największego skupiska Polonii w Stanach Zjednoczonych.
Za wzrostem liczby turystów idą także większe pieniądze. Budujące jest to, że Małopolska zarabia na turystyce coraz więcej. W 2016 r. przyjezdni tylko w Krakowie zostawili 5,4 mld zł – wynika z corocznych badań ruchu turystycznego prowadzonych przez Małopolską Organizację Turystyczną. To o 20 proc. więcej niż rok wcześniej. Ale 2016 był szczególny, ponieważ na tydzień, podczas Światowych Dni Młodzieży, praktycznie zamarł tradycyjny ruch turystyczny, a z kolei pielgrzymi do rozrzutnych raczej nie należą.