Mamy za sobą debatę ekspercką zorganizowaną przez WWF na temat rządowych planów przywracania żeglowności polskim rzekom. Poinformował o tym Portal Morski. Zgodnie z przyjętymi przez rząd założeniami dostosowanie Odry i Wisły do parametrów co najmniej czwartej klasy żeglowności do 2030 r. może kosztować 70 mld zł (samej Wisły 30 mld zł). Budowa i modernizacja szlaków wodnych w Polsce ma – zgodnie z polityką unijną – zwiększyć udział transportu wodnego. Obecnie w naszym kraju tylko 0,4 proc. transportu odbywa się rzekami. Dzięki inwestycji polskimi rzekami ma być spławiane ponad 30 mln ton ładunków rocznie.
„Polski rząd planuje drastyczną przebudowę tętniącej życiem, swobodnie meandrującej rzeki w ciąg sztucznych jezior lub w kanał. Regulacja Wisły stanowi nie tylko ogromne niebezpieczeństwo dla człowieka, zwiększając ryzyko powodziowe na niektórych obszarach, ale także bezpowrotnie zniszczy unikalny krajobraz i przyrodę najdłuższej rzeki w Polsce" – takie jest zdanie WWF.
Ekspert WWF dr Przemysław Nawrocki ocenił, że Wisła dlatego zaczęła „wracać do kondycji", bo człowiek „zostawił ją w spokoju". Wisła jako jedna z niewielu europejskich dużych rzek ma charakter bliski naturalnemu. Znajdują się na niej – szczególnie poniżej Płocka – liczne rozlewiska, wyspy i łęgi będące domem dla tysięcy ptaków. Rezerwat znajduje się także w Warszawie. Nawet powyżej Włocławka (gdzie jest zapora), czyli na bardziej uregulowanej części Wisły, znajdują się siedliska oraz obszary Natura 2000.
Jako największą tragedię dla rzeki dr Nawrocki wskazał właśnie zaporę we Włocławku, która nie pełni roli przeciwpowodziowej, ponieważ przez nią powstają niebezpieczne zatory lodowe. Jego zdaniem projektowany ciąg zbiorników zaporowych powyżej Warszawy zwiększy zagrożenie powodzią. Dodał, że ze środowiskowego punktu widzenia Włocławek odciął drogę do 80 proc. tarlisk ryb, przyczynił się do wyginięcia żyjącego niegdyś w Wiśle jesiotra.
Jesiotr jesiotrem, ale eksperci zwrócili uwagę, że regulacja rzek w Polsce nie jest uzasadniona ekonomicznie. Ocenili, że szacowane koszty przywracania żeglowności rzekom na 70 mld zł są niedoszacowane, realizacja takich inwestycji będzie zdecydowanie droższa. Hydrolog dr Janusz Żelaziński przypomniał, że władze Francji wycofały się z większej regulacji Loary po przeanalizowaniu kosztu takiej inwestycji. Oprócz samej budowy trzeba utrzymać infrastrukturę hydrotechniczną, a to kolejne miliardy złotych rocznie.