Rz: Niedawno poprowadziła pani konferencję dotyczącą warunków, w jakich trenują młodzi polscy sportowcy. Infrastruktura pozostawia chyba wiele do życzenia...
Monika Pyrek-Rokita: Wydawać by się mogło, że następcy moi czy Roberta Korzeniowskiego, który był gościem specjalnym konferencji, powinni słuchać naszych historii jak opowieści science fiction. Sporo zmieniło się na lepsze, ale wciąż jest wiele miejsc, które są w takim samym albo nawet gorszym stanie. Śmiejemy się, że to oldskulowy styl, mówimy, że co cię nie zabije, to cię wzmocni. Ale z drugiej strony, ile można? Gdy sobie przypomnę, z jakich szatni korzystałam, miałabym duże zastrzeżenia do tego, żeby moje dziecko przygotowywało się w podobnych warunkach.