Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna to zbudowany w latach 1799–1863 podziemny kanał o długości 14,2 km, ciągnący się od Chorzowa do Zabrza. Służył do odwadniania okolicznych kopalni i transportu urobku.
Pierwsze pokłady węgla eksploatowane na Górnym Śląsku zalegały płytko, do 30 metrów, jednak schodząc głębiej, górnicy napotykali zagrożenie: wodę. Z początku czerpano ją do beczek opróżnianych później na powierzchni, następnie do użytku weszły pompy poruszane kieratami. Pojawienie się maszyn parowych ułatwiło zadanie, jednak urządzenia nie dość, że drogie, były też węglożerne. Stąd sztolnie, które rozwiązywały problem odwadniania na długo przed wynalazkiem Jamesa Watta. Budowa takiego korytarza zaczynała się od ujścia w najniższym punkcie okolicy i postępowała – niemal poziomo – w głąb wzniesień, na których znajdowały się kopalnie.
Budowę Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej rozpoczęto u wylotu, w dolinie Bytomki. Po 64 latach prac tunel doprowadzono na tereny kopalni Król w dzisiejszym Chorzowie (wówczas Królewskiej Hucie).
Pomnik uporu
Nierzadko sztolnia była obiektem „eksterytorialnym" – odwadniała kilka lub kilkanaście kopalni, których właściciele płacili za jej użytkowanie i utrzymanie. I to niemało, bo aż jedną dziewiątą dochodu. Stąd pochodzi termin „sztolnia dziedziczna" (niem. Erbstollen). – Polskie tłumaczenie nie wyjaśnia w pełni tego terminu – najprościej przyjąć, że oznacza on dużą sztolnię obsługującą wiele zakładów – mówi „Rz" Adam Frużyński, starszy kustosz Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. – Z moich obliczeń wynika, że Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna, oprócz kopalni Król oraz Królowa Luiza, odwadniała jeszcze 11 innych.
– Była ogromnym przedsięwzięciem technologicznym, ale nie była wielkim sukcesem w kategoriach opłacalności – dodaje Andrzej Mitek z Muzeum Górnictwa Węglowego. – W chwili rozpoczęcia jej budowy nie było żadnej drogi transportu węgla w kierunku Gliwic (u wylotu sztolnia przechodziła w nieistniejący dziś Kanał Kłodnicki – red.), jednak w chwili otwarcia, po 64 latach, nie była już tak kluczowa. Do tego czasu utwardzono drogi i poprowadzono kolej, zatem transport węgla sztolnią szybko przestał być opłacalny.