Rz: Jest pan synem aktora Henryka Machalicy, bratem aktora Piotra Machalicy, ojcem aktora Adama Machalicy. Aktorski ród Machaliców zaczyna konkurować z klanem Damięckich.
Aleksander Machalica: Nigdy tak na to nie patrzyłem, ale jeśli jest to konkurencja, to myślę, że zdrowa. Rzeczywiście tak jakoś wyszło, że ojciec pociągnął nas za sobą, choć z pewnością nie robił tego świadomie. Nigdy niczego nie narzucał i myślę, że nawet był nieco zdziwiony, że zarówno Piotr, jak i ja poszliśmy w jego ślady. Choć zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli życie aktora jest usłane różami, to jest w nim także sporo kolców.
Do kompletu brakowałoby tylko pańskiego brata bliźniaka Krzysztofa Machalicy, który podobnie zresztą jak pan bardzo czynnie uprawiał lekkoatletykę.
Wbrew pozorom Krzysztof daleko od nas nie odskoczył, bo oprócz normalnych zajęć sportowych i pracy samorządowca żyje takim niezależnym nurtem estradowca, artysty zakochanego w piosence literackiej.
Ale jak czytałem, w młodości obaj panowie bardzo intensywnie oddawali się sportowi.