Rz: Gdzie spotykają się ludzie w Toruniu?
Marcel Woźniak: Tak jak w Warszawie ludzie kiedyś schodzili się pod Rotundą, tak u nas – pod Kopernikiem albo pod kopcem. Pod kopcem przecina się południk z równoleżnikiem. Z kolei pomnik Kopernika wskazuje palcem w niebo i stoi u podnóża wieży z zegarem, którego bicie słychać w całym mieście. To toruńskie centrum świata.
Piszesz w Toruniu i o Toruniu, ale jak tu trafiłeś?
Szukałem uczelni w pobliżu Kwidzyna, gdzie się urodziłem. Wahałem się między Gdańskiem i Kwidzynem. O Toruniu wiedziałem tyle, że są tam pierniki i Kopernik, który był kobietą. To miasto tak mnie pochłonęło, że już na pierwszym roku studiów założyłem zespół muzyczny, trafiłem do offowego teatru, chóru i do każdej knajpy w tym mieście, a potem oczywiście wyleciałem ze studiów z wielkim hukiem.
Słuchając ciebie chciałam spytać, czy miałeś jeszcze czas na naukę.