Ten stadion widział niejedną tak ważną imprezę, także wcześniejsze mistrzostwa Europy do lat 23 – w 2003 r. Wtedy pokazały się światu talenty mistrzyni skoku o tyczce Rosjanki Jeleny Isinbajewej, Chorwatki Blanki Vlašić, która wygrała skok wzwyż, świetnej Szwedki Caroliny Klüft, wówczas mistrzyni skoku w dal, także Brytyjczyka Mo Faraha, który na 5000 m był drugi, za rodakiem, Chrisem Thompsonem.
Reprezentacja Polski na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka też błyszczała, w klasyfikacji medalowej była druga, tuż za Rosją. Obecni na trybunach zachwycali się m.in. rewelacyjnymi biegami Marka Plawgo na 400 m ppł. i w złotej sztafecie 4x400 m, sensacją zawodów był Aleksander Waleriańczyk (wygrał skok wzwyż wynikiem 2,36 m), pewnie po złoty medal w rzucie młotem sięgnęła Kamila Skolimowska, wtedy już mistrzyni olimpijska z Sydney.
Jeśli dodać, że niedaleko za Isinbajewą była Anna Rogowska, że walczyli w rzutach (choć nie zdobyli medali) Tomasz Majewski i Piotr Małachowski, to widać, że te mistrzostwa naprawdę warto było oglądać, także dlatego, by po latach wspominać, ilu przyszłych medalistów igrzysk i mistrzostw świata, ile sław bieżni, skoczni i rzutni pojawia się w takich zawodach i jest na wyciągnięcie ręki.
Ważny sprawdzian
Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy do 23 lat, rozgrywane co dwa lata, pojawiły się w kalendarzu w 1997 roku, pierwszy raz odbyły się w Turku (Finlandia). Powód był zrozumiały – brakowało imprezy ułatwiającej przejście zdolnym młodym sportowcom do fazy rywalizacji z dojrzałym światem lekkiej atletyki. Dla jednych to był szczyt sezonu, dla tych najbardziej zdolnych – dobry sprawdzian przed starciami ze starszymi.