Gdańszczan i gości z całego świata, którzy przyjadą do Gdańska, powita w tym roku korowód barwnych postaci: m.in. patron kupców Hermes oraz karmazynowy kogut, symbol jarmarku. Prezydent Paweł Adamowicz przekaże kupcom klucz do bram miasta.
Czy goście dopiszą? Wszystko wskazuje na to, że tak, bo Jarmark św. Dominika jest imprezą, która już od XIII wieku przyciąga tłumy gości.
Tradycja wydarzenia sięga roku 1260, kiedy to papież Aleksander IV zezwolił gdańskim dominikanom na udzielanie studniowych odpustów w dniu święta ich założyciela.
Przez stulecia na to wydarzenie ciągnęły do Gdańska rzesze niemieckich, francuskich, angielskich, a nawet hiszpańskich i portugalskich kupców. Do portu zawijało ponad 400 okrętów z francuskim i hiszpańskim winem, jedwabiem, konfiturami, portugalskimi przyprawami korzennymi, cyną i suknem angielskim. Przybywali cyrkowcy, akrobaci, kuglarze i trupy aktorskie. – Dziś także Jarmark Dominikański przyciąga tłumy. Z badań, które przeprowadziliśmy w ubiegłym roku, wynika, że średnio turysta odwiedza jarmark pięć razy. Blisko 70 proc. badanych zadeklarowało, że przyjechało do Gdańska właśnie po to, by wziąć udział w tym wydarzeniu – mówi Anna Zbierska z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Dodaje, że aż osiem na dziesięć badanych osób zadeklarowało, że poleciłoby udział w jarmarku swojej rodzinie i znajomym.
Nie tylko biznes
Dziś turystów do Gdańska, podobnie jak kupców przed wiekami, przyciąga przede wszystkim kiermasz. Znajduje się na nim 1000 oryginalnych kramów z unikatowymi wyrobami rzemieślniczymi, artystycznymi czy kolekcjonerskimi, zlokalizowanymi na powierzchni 40 tys. mkw. Swoje wyroby będą prezentować nie tylko Polacy, ale kupcy i artyści z 14 krajów.
Ale Jarmark Dominikański to nie tylko kramy. – Do tego dochodzi bogaty program imprez kulturalnych, ciekawe koncerty, zabawy, imprezy edukacyjne i sportowe, a także specjalna strefa dla dzieci – zachęca do udziału w imprezie Anna Zbierska.