Krzysztof Cegielski w czasie transmisji z finałowego turnieju w Gorzowie nazwał Szymona Woźniaka zapchajdziurą w składzie Betardu. Ta opinia będzie mu pewnie długo wypominana, tyle tylko, że były żużlowiec, a obecnie ekspert telewizyjny miał rację – mistrz Polski sezon zaczynał na ławce rezerwowych w swojej drużynie. Nie mieścił się w składzie, przegrywając m.in. z Łotyszem Andrzejem Lebiediewem. Upominały się nawet o niego inne kluby, proponując wypożyczenie, a sam żużlowiec sugerował w jednym z wywiadów regulaminową zmianę, która pozwoliłaby zawodnikom w jego sytuacji na występy w barwach innego zespołu jako gość.