W Gdańsku nadano temu sporą rangę. Był tłum ludzi, władze, sporo mediów, a wszystko przy uroczystej oprawie. Prawie jakby otwierano stadion lub wielki most łączący dwie połowy miasta.

Położona nad Motławą kładka połączyła starówkę z wyspą Ołowianką. Dzięki niej, by dostać się na wyspę, nie trzeba już iść wzdłuż Motławy do Zielonego Mostu. Ale nie tylko o samą Ołowiankę chodzi. To piesze przejście jest kolejnym krokiem w postępującej rewitalizacji miasta i ożywieniu obszarów poprzemysłowych wokół rozlewiska Wisły. Z jednej strony rzeki na postoczniowym obszarze powstaje tzw. Młode Miasto, które ma być nowoczesną dzielnicą mieszkalno-usługową. Z drugiej strony tam, gdzie leży Ołowianka, także się dzieje. Gdańska marina, ulice Szafarnia czy Stągiewna nie przypominają już tych sprzed lat. Dzięki tej kładce dwie poprzemysłowe połówki miasta zbliżą się do siebie i jeszcze bardziej zaczną tętnić życiem. Tym bardziej że w planie jest już budowa kolejnej kładki, która połączy Długie Pobrzeże z Wyspą Spichrzów. Z kolei Most Stągiewny, łączący tę właśnie wyspę z Szafarnią, do wojny działający jako zwodzony, ma zostać przywrócony do swojej dawnej funkcji. Dzięki czemu miejską marinę będzie można rozbudować. Obecnie pęka w szwach, co było widać na niedawno zakończonych żeglarskich mistrzostwach Europy. Wielka przebudowa dopiero się rozkręca.