Poza tradycyjnymi motywami obrusów i serwet miejscowe koronczarki wykonują dziś biżuterię, ozdoby świąteczne, a także ubrania. Od dwóch lat prawdziwą furorę robią łapacze snów. W niewielkiej wsi szacuje się, że heklować (szydełkować) potrafi ok. 700 pań, czynnymi koronkarkami jest ok. 350–400 z nich. – Jest to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Zmysł tworzenia nowych motywów, łączenia elementów to cecha charakterystyczna dla Koniakowa. Trzeba się tu urodzić, od dziecka pielęgnować te umiejętności. Dla osób z zewnątrz, umiejących szydełkować, organizujemy specjalne warsztaty, by nauczyć je wzorów i techniki, ale trudnością jest dla nich stworzenie w efekcie autorskiej kompozycji. Trudno podrobić naszą koronkę – zauważa Lucyna Legierska, pomysłodawczyni stworzenia największej na świecie, wpisanej do Księgi rekordów Guinnessa, mającej 5 metrów średnicy, koronki koniakowskiej.
Na stałe do kalendarza wakacyjnych imprez wpisały się Dni Koronki Koniakowskiej. Tegoroczna edycja, która odbędzie się 12–15 sierpnia, będzie miała szczególny charakter. – Będziemy świętować wpisanie na listę UNESCO. To święto koronczarek, ale i dla turystów. To ważna dla nas tradycja i chcemy ją eksponować w różnej formie, choć nie brakuje stałych elementów, np. konkurs na najładniejszą koronkę czy wystawa koronek. W tym roku po raz pierwszy pokażemy najstarsze koniakowskie koronki, ale będzie można zobaczyć również koronkę klockową z Krakowa, a także prace z Węgier i Czech. Odbędzie się pokaz mody koronkowej, a także koncerty. Wydarzenie zakończy konkurs gry na trombicie – wymienia Lucyna Legierska.
Snycerz, szewc i rzeźbiarz w jednym
Warto długi sierpniowy weekend zaplanować na bliższe zapoznanie z beskidzkim folklorem. 12 sierpnia, w bezpośrednim sąsiedztwie siedziby stowarzyszenia Na Groniach w Istebnej-Wywozie, odbędzie się XVII Spotkanie Gajdoszy i Dudziarzy.
– Bogate tradycje gry na tym instrumencie i osobowości muzyków współtworzą tradycje muzyczne Beskidu Śląskiego, te tradycje są warte uwagi i zabezpieczenia dla pokoleń – podkreśla Ewa Cudzich, etnolożka zaangażowana we wpisanie gajd na krajową listę dziedzictwa niematerialnego UNESCO. Samo spotkanie to jedna z niewielu okazji do poznania różnicy między gajdami a dudami (żywieckimi i podhalańskimi). To okazja do bezpośredniego kontaktu z muzykami. Z Zakopanego od lat przyjeżdża m.in. Jan Karpiel-Bułecka.