Rz: Odchodzi ksiądz na wyczekiwaną emeryturę?
Ks. Władysław Zązel: To wszystko przychodzi w sam raz, tak jak pory roku, tak i jesień życia spotyka każdego, ma się ku wieczorowi, dziękując Panu Bogu za miniony czas. Gdyby pani szukała szczęśliwego księdza, to właśnie z nim rozmawia. Chwalę Boga, nie mogę się zdumieć i zachwycić, że przygotował mi taką wspaniałą przygodę serdecznej przyjaźni z sobą. Przyjaźń z Jezusem daje nam wszelkie możliwości i wszechstronne przyjaźnie z ludźmi. Ksiądz biskup Sebastian Pelczar mawiał, że ideał człowieczeństwa widzi w poświęceniu, a ideał poświęcenia w kapłaństwie. 50. rocznica święceń kapłańskich to taka okazja, by spojrzeć wstecz. Widzę, że to Pan Bóg daje nieustannie możliwości służenia ludziom wszystkimi przymiotami umysłu i serca, łącznie z naturą góralską. Dobrze mi z tym.
Wciąż w parafii w Kamesznicy, gdzie został ksiądz pierwszym proboszczem. Będzie żal opuścić te strony?
Nie przywiązywałem nigdy do siebie, ale do Pana Jezusa. Nigdy nie miałem problemu z posłuszeństwem. Kiedyś, gdy nasz Ojciec Święty zdziwił się, że ja nadal w Kamiesznicy jestem, skomentowałem to tak: „widzicie, wyście mnie tam dali i teraz się mnie boją ruszyć".
To gdzie teraz będzie można księdza spotkać?