Kwiaty dla Koreańczyków, strzałki dla Polaków

Dawne babcine garnki podbijają amerykański i azjatycki rynek jako Polish Pottery.

Publikacja: 24.08.2017 22:00

Bolesławickie fabryki wykorzystują barwniki ze stołecznego Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlany

Bolesławickie fabryki wykorzystują barwniki ze stołecznego Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych

Foto: materiały prasowe

Amerykanie i Niemcy lubią kobalt, brąz i czerwień oraz klasyczne motywy pawich oczek i kółek. Japończycy, Koreańczycy i Tajwańczycy wolą odważniejsze, modernistyczne wzory wychodzące spod pędzla młodych projektantów i kolory odważniejsze, dotąd rzadko kojarzone z ceramiką z Bolesławca. Podoba im się pomarańcz, mięta, turkus i jasny brąz. Azja nie boi się zdecydowanych barw.

Od kiedy kilka lat temu po Korei Południowej sława bolesławickiej ceramiki rozlała się na całą Azję, tutejsze fabryki nie nastarczają z produkcją, a największe z nich po barwniki jeżdżą do stołecznego Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych, szukają nowych wzorów i inspiracji.

Artystyczne wzory

Fabryka Naczyń Kamionkowych Manufaktura oprócz tradycyjnie zdobionych talerzy, miseczek, dzbanów i filiżanek, wykonanych bolesławicką metodą stempelkową, proponuje te awangardowe, projektowane przez Dorotę Koziarę, jak kubek Mars czy talerz w fantazyjne strzałki, kolekcja w biało-niebieskie kwadraty czy białe kreski na czerwonym tle. Azjaci wykupują je na pniu, ale coraz częściej podobają się też konserwatywnym Niemcom, Amerykanom czy Francuzom. A także Polakom, którzy dotychczas kojarzyli bolesławickie wzornictwo z babcinymi bunclokami, nazwanymi tak od niemieckiej nazwy Bolesławca – Benzlau.

Jeszcze 25 lat temu buncloki ozdabiały stoły, a często ściany, w wielu domach w całej Polsce. Dziś kamionkowe talerze pomalowane w kropki, gwiazdki i kwiatki charakterystyczną metodą stempelkową cieszą się powodzeniem wśród miłośników folkloru, turystów i miłośników gotowania. Wielu z nich wierzy bowiem, że kapusta czy ogórki ukiszone w naczyniu ceramicznym smakują najlepiej.

Miasto Dobrych Dzbanów

Nazywany stolicą polskiej ceramiki, jest także jej kolebką. Z zachowanych dokumentów wynika, że ceramiką zajmowano się w Bolesławcu już w 1380 r. Unikalne zasoby surowcowe – bogate pokłady gliny żaroodpornej oraz glin z grupy szkliwa ziemnego – sprawiły, że to właśnie ta gałąź gospodarki zaczęła dominować wśród mieszkańców. Miasto szybko zyskało nazwę Miasta Dobrych Dzbanów, o czym przypominają m.in. pocztówki przedstawiające miasto wybudowane z dzbanów i rzemieślników z koszami pełnymi glinianych naczyń.

W XIX w. bolesławicka ceramika zyskała wyróżni, niepozwalający jej pomylić z żadną inną. Wprowadzona wówczas stempelkowa technika zdobienia wyróżnia tutejsze naczynia po dziś dzień. Kółka, kwiatki, kropki i pawie oczka pozwalają odróżnić je od serek innych.

Tradycja w muzeum

Bogatą historię tutejszej ceramiki można zgłębiać w Muzeum Ceramiki w Bolesławcu. Założone w 1908 r. jako Muzeum Miejskie, podczas II wojnie światowej straciło wszystkie swoje zbiory. Kiedy szukano nowej formuły działalności, oczywisty, wydawałoby się, wybór padł na ceramikę, która towarzyszy miastu od zawsze.

Podczas wycieczki z przewodnikiem można poznać historię bolesławickiego rzemiosła garncarskiego, które rozwinęło się tu już przed wiekami.

Posłuchać o najwcześniejszej wzmiance w księgach miejskich Świdnicy z 1380 r., która opisuje garncarza z Bolesławca, i o tym, że informacja o cechu garncarzy i przywileju ograniczającym liczbę warsztatów w mieście do pięciu pojawiła się w 1511 r.

Warte uwagi są też same eksponaty. Niegdyś wypożyczone zastąpiły własne nabytki pochodzące z muzeów dolnośląskich: Chojnowa, Kamiennej Góry, Wałbrzycha i Ziębic, oraz z antykwariatów i prywatnych kolekcji. Współczesna kamionka w zbiorach muzeum pochodzi głównie z przekazów Spółdzielni Ceramika Artystyczna i Zakładów Ceramicznych Bolesławiec.

Amerykanie i Niemcy lubią kobalt, brąz i czerwień oraz klasyczne motywy pawich oczek i kółek. Japończycy, Koreańczycy i Tajwańczycy wolą odważniejsze, modernistyczne wzory wychodzące spod pędzla młodych projektantów i kolory odważniejsze, dotąd rzadko kojarzone z ceramiką z Bolesławca. Podoba im się pomarańcz, mięta, turkus i jasny brąz. Azja nie boi się zdecydowanych barw.

Od kiedy kilka lat temu po Korei Południowej sława bolesławickiej ceramiki rozlała się na całą Azję, tutejsze fabryki nie nastarczają z produkcją, a największe z nich po barwniki jeżdżą do stołecznego Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych, szukają nowych wzorów i inspiracji.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break