Jabłka ze Świętokrzyskiego wypływają w świat

W poszukiwaniu sandomierskich jabłek kupcy przyjeżdżają aż z Wietnamu czy Indii. Importerzy odwiedzili na zamku w Sandomierzu konferencję poświęconą potencjałowi eksportowemu regionu.

Publikacja: 27.08.2017 21:00

Produkcja jabłek w Polsce rośnie, choć ich spożycie spada.

Produkcja jabłek w Polsce rośnie, choć ich spożycie spada.

Foto: Rzeczpospolita/Marta Bogacz

Z okazji konferencji dla eksporterów żywności organizowanej przez Urząd Marszałkowski do Polski przyjechali goście z 11 krajów – z Bałkanów, Białorusi, Danii, Egiptu, Indii, Wietnamu. Importerzy żywności szukali głównie owoców, warzyw, soków i koncentratów. Zwiedzali zakłady przetwórcze i sady oraz rozmawiali z lokalnymi przedsiębiorcami.

– Pierwszą konferencję zorganizowaliśmy jeszcze przed wprowadzeniem embarga przez Rosję – mówi „Rzeczpospolitej" Grzegorz Orawiec, dyrektor departamentu polityki regionalnej Urzędu Marszałkowskiego, jeden z organizatorów imprezy.

Przedsiębiorcy zastanawiali się wtedy, czy takie wydarzenie ma sens. Ale gdy Rosja, najważniejszy odbiorca eksportu z tego regionu, wprowadziła embargo, potrzeba znalezienia nowych rynków stała się paląca. – W ciągu roku wszystko się zmieniło i wszyscy pytali o kolejną edycję – mówi Orawiec.

Produkcja żywności i rolnictwo jest na tyle istotne dla władz województwa, że została jedną z czterech tzw. inteligentnych specjalizacji, które region chce rozwijać i wspierać, obok turystyki czy budownictwa. Program wart jest 10 mln zł. Dzięki tym środkom lokalni producenci mogą szukać zagranicznych klientów w misjach handlowych, a do Świętokrzyskiego zapraszani są potencjalni kontrahenci.

O tym, jak wiele jest jeszcze pracy przed całym regionem, świadczy jednak fakt, że eksport żywności ze Świętokrzyskiego zajął w 2016 r. przedostatnie miejsce w Polsce.

– Potencjał mamy duży, ale skala eksportu wciąż jest mała – zgadza się Grzegorz Orawiec. – Jesteśmy jednak przekonani, że to jest branża przyszłości. Region Sandomierza słynie z zagłębia sadowniczego, szczególnie jabłek – podkreśla. – Działa u nas kilka silnych grup producenckich, gdzie sadownicy połączyli siły, tworzą szerszą ofertę i tym w pierwszej kolejności chcemy pomóc – mówi Orawiec. Konferencja nie była jednak zamknięta dla żadnej branży żywności. Wzięli w niej udział nawet producenci mięsa.

– Ostatnio podróżowaliśmy po Europie. Gdy porównywałem, jak wyglądają grupy w Belgii, to widzę, że do naszych grup trafiła najlepsza technologia – mówi Witold Stefaniak, prezes grupy producenckiej Złoty Sad, która zrzesza 73 rolników.

Jego zdaniem, gdyby nie maszyny kupione dzięki dofinansowaniu dla grup producenckich, polscy sadownicy nie mogliby sprzedawać jabłek nawet do sieci handlowych w Polsce – nie spełniałyby oczekiwań odbiorców. Ale dziś mają nowoczesne zakłady, które są w stanie przygotować jabłka do eksportu nawet na Bliski Wschód.

Właśnie przedłużyli kontrakt z odbiorcą z Wietnamu; transport jabłek do tego kraju trwa aż dwa miesiące. Nie byłoby to możliwe bez maszynowego przygotowania i sortowania towaru. Nawoskowane jabłka będą podróżować w specjalnych wytłoczkach. Złoty Sad wysyła owoce także bliżej, na Białoruś czy do Kazachstanu.

A że tym ostatnim krajem warto się zainteresować, przekonuje były konsul w Kazachstanie Wiesław Osuchowski. Według niego to ostatnie lata, by łatwiej rozpocząć tam interesy. Na kazachskim rynku wciąż jest luka w małym i średnim biznesie, także w przetwórstwie. Rozmowy ułatwia powszechny język rosyjski, ale nie jest łatwo.

– Najskuteczniejszą formą są bezpośrednie kontakty między firmami, seminaria się nie sprawdzają. Są też różnice kulturowe, Europejczycy chcą szybko robić biznes, a u Kazachów jest zasada: musimy się spotkać, muszą się poznać nasze rodziny. To wydłuża proces – opowiada konsul.

Polska jest największym producentem jabłek w Unii Europejskiej, a jabłka sandomierskie są chronionym produktem tradycyjnym. Tak więc także dzięki świętokrzyskim sadownikom co drugie sprzedane w Europie jabłko pochodzi z Polski.

Z okazji konferencji dla eksporterów żywności organizowanej przez Urząd Marszałkowski do Polski przyjechali goście z 11 krajów – z Bałkanów, Białorusi, Danii, Egiptu, Indii, Wietnamu. Importerzy żywności szukali głównie owoców, warzyw, soków i koncentratów. Zwiedzali zakłady przetwórcze i sady oraz rozmawiali z lokalnymi przedsiębiorcami.

– Pierwszą konferencję zorganizowaliśmy jeszcze przed wprowadzeniem embarga przez Rosję – mówi „Rzeczpospolitej" Grzegorz Orawiec, dyrektor departamentu polityki regionalnej Urzędu Marszałkowskiego, jeden z organizatorów imprezy.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break