Między wiejskimi drogami i polami wiele znaków opowiada o dniach zwycięstw i klęsk. To również wieś z historią współistnienia społeczności polskiej i niemieckiej. Tu karty historii otwierają się same.
Przy głównej szosie biegnącej wzdłuż Śladowa stoi drogowskaz kierujący do historycznego miejsca, jakich w Polsce nie brak. Podobno mniej więcej tędy przechodził król Władysław Jagiełło ze swoimi wojskami, aby przeprawić się mostem przerzuconym na łodziach przez Wisłę i połączyć z Litwinami. Było to w drodze pod Grunwald. Świadczyć miał o tym przydrożny kamień ustawiony kilka lat temu i umieszczony na nim napis. Kamień stoi do dziś, ale litery opisujące to zdarzenie niemal natychmiast ukradli wandale.
Idąc dalej, stajemy przed wałem wiślanym, na którego szczycie stoi pomnik upamiętniający dramatyczne dni bitwy nad Bzurą w 1939 r. Tu, w Śladowie, w końcówce największej bitwy polskiego Września, tuż nad brzegami Wisły, Niemcy zabili 252 broniących się do końca żołnierzy i 106 mieszkańców Śladowa i okolicznych wsi. Szczegóły tego dramatu można poznać w znajdujących się w archiwach IPN wspomnieniach Stanisława Klejnowskiego, który przeżył tę zbrodnię.
Spod pomnika rozciąga się widok na Wisłę i na średniowieczny klasztor w Czerwińsku, który był niemym świadkiem zarówno przemarszu polskich wojsk idących po zwycięstwo pod Grunwald, jak i heroicznej walki żołnierzy polskiego Września oraz śmierci cywilów, rozstrzelanych przez niemieckich żołnierzy.
Ale Śladów to również historia zwykłych ludzi, o której nie dowiemy się z pomników czy historycznych archiwów. Trzeba mieć to szczęście, aby porozmawiać z jednym z mieszkańców Śladowa Tadeuszem Janickim, a miejsce to nabiera jeszcze innego znaczenia. Codzienna praca na roli. Gospodarka na puszczy. Wspólne życie obok siebie Polaków i osadników nazywanych dziś powszechnie olędrami, których przed wojną i dziś wspomina się tu jako Niemców. Sąsiadów, których obejścia i grunty mogły być przykładem gospodarności. Życie obok siebie na próbę wystawiła wojna. Ci sąsiedzi, gdy do Polski wkroczyli Niemcy, zachowywali się różnie. Niektórzy wykorzystali okazję do pognębienia polskich sąsiadów, inni potrafili w imię wcześniejszego życia przez lata obok siebie i zwykłej przyzwoitości ostrzec przed aresztowaniem. Przez wieś przeszły też wojska radzieckie. Ten epizod również pozostawił mocny ślad w pamięci pana Tadeusza.