W ostatnich dniach dwa razy przekraczałem granicę z Niemcami w Świnoujściu. I za każdym razem miałem wrażenie, że jestem w jednym miejscu – we wspólnej Europie.
W ostatnich latach poziom życia mieszkańców, stan infrastruktury miejskiej, a także odnowionych zabytków zdecydowanie się poprawił. Oczywiście polscy mieszkańcy tego miasta nie zarabiają jeszcze w euro tak jak Niemcy w sąsiednich miejscowościach. Ale kto wie? Może niebawem będzie to pierwsze miasto, które w pełni doszlusuje do poziomu naszego zachodniego sąsiada.
Miasto wraca przede wszystkim do tradycji uzdrowiska, z którego było znane przed wojną. Podobnie jak 44 wyspy, na których się znajduje, przyciąga jednak nie tylko zabytkami, historią, szerokimi plażami i specyficznym mikroklimatem, ale także dzikością przyrody. Miasto otaczają bowiem lasy, łąki, pastwiska i bagna, w rozlewiskach rzek mieszkają rzadkie ptaki. To w wodach tego regionu żyje 50 gatunków ryb i kilkadziesiąt gatunków ssaków (nie tylko najbardziej widocznych, niemal udomowionych dzików).
Przede wszystkim jest to jednak królestwo istot skrzydlatych, uznane przez Bird Life International (międzynarodową federację organizacji zajmujących się ochroną ptaków) za jedno z najważniejszych siedlisk ptaków. Ich liczbę szacuje się na 320. W tym miejscu można spotkać m.in. kormorana, ale także wodniczkę, nurogęś, rybitwę, czaplę, a przede wszystkim orła bielika. To istny raj dla ornitologów i miłośników bezkrwawych łowów z kamerą przy oku.