W pierwszych Warsztatach Twórczo Zakręconych w 2010 r. uczestniczyło niespełna 100 osób, które w ciągu dwóch dni miały do dyspozycji kilkanaście warsztatów. Rok temu wydarzenie zgromadziło już ponad 200 osób z całej Polski. Przez cztery dni 36 instruktorów przeprowadziło 117 warsztatów z ponad 50 różnych technik rękodzieła. W tym roku, w dniach od 12 do 15 października, zaplanowanych jest 139 warsztatów, a wśród technik znalazły się m.in. różne odmiany haftu, zipper art, zajęcia ze scrapbookingu, makrama, kwiaty z foamiranu, ale także patchwork i kurs szycia.
– Od początku idea beskidzkich spotkań jest jedna – chęć wzajemnego się uczenia, wymiana wiedzy, umiejętności, zdobywanie nowych doświadczeń. Dużo materiałów, książek, porad można znaleźć w internecie, ale jest wciąż niedosyt warsztatów – zauważa Katarzyna Kubaszewska, współorganizatorka tegorocznej edycji.
Pokazać się na wystawie
Od kilku lat widać zwrot w stronę rękodzieła, które stanowi swoistą alternatywę dla wszechobecnej chińszczyzny. Zainteresowania realizują zarówno seniorzy, jak i młodzież. Do Ustronia przyjeżdżają całe rodziny. – Mamy na zajęciach panów, choć są to pojedyncze przypadki m.in. na warsztatach tworzenia miniwitraży, kucia w blasze czy miedzi. Częściej towarzyszą swoim żonom, wspierają je, ale raczej przyglądają się z boku. Widzimy, jak umiejętności przekazywane są pokoleniowo. Mamy specjalną ofertę warsztatów dla dzieci – wyjaśnia współorganizatorka.
Choć warsztaty mają ramy czasowe, często atmosfera tak się wszystkim udziela, że zajęcia w podgrupach kontynuowane są do późnych godzin nocnych. Okazuje się, że weekend przy robótkach w sercu Beskidu Śląskiego to dla wielu pasjonatów doskonała forma spędzania wolnego czasu. Uczestnicy podkreślają, że to również relaks i „czyszczenie głowy".
Atrakcją warsztatów jest także wystawa prac. To dla wielu osób forma pokazania tego, co wykonali w ciągu roku. W jednym miejscu spotkać można nie tylko twórców, ale też dostawców materiałów czy półproduktów. Można więc uzupełnić zapasy.