Historia opowiadana rysunkami trafia do nowych odbiorców

W Białymstoku wydano kolejny komiks, który ma pokazywać historię miasta i jego związki ze znanymi Polakami. Dzisiaj nie można tego nazywać już nawet niestandardowym projektem artystycznym, ponieważ komiks dawno wszedł do popkultury, a nawet do tzw. kultury wysokiej.

Publikacja: 16.10.2017 20:00

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa / Waniek Ryszard

Artyści z kręgu pop-artu, tacy jak Andy Warhol czy zwłaszcza Roy Lichtenstein, garściami czerpali z tej estetyki, szczególnie prace tego drugiego amerykańskiego artysty wyglądają jak kadry z zeszytu komiksowego.

Białystok idzie tropem komiksu, który na dobre wszedł nie tylko do księgarni, ale również do muzeów czy galerii sztuki. Tym razem w ten sposób promuje pobyt marszałka Józefa Piłsudskiego w mieście, ale to nie pierwsza przygoda z kulturą obrazkową. Wcześniej pojawiły się komiksy „Stan wojenny. 30 lat po..." (2011) i „Inka" (2016).

Komiksy pojawiły się na rynku jako prosta rozrywka głównie z myślą o młodych czytelnikach. Dzisiaj to prężnie rozwijający się sektor rynku z ogromnymi aspiracjami. Jak widać po tematyce, bynajmniej nie jest to rynek zorientowany na dzieci czy nawet młodzież, tylko pełnoprawny gatunek sztuki, choć pokazujący treści zarówno w sposób wizualny, jak i tekstem.

Nazwanie komiksu książeczką z obrazkami to, delikatnie mówiąc, nadużycie, za które fani tej formy artystycznej mogą się mocno obrazić.

Irański film „Persepolis" wygląda jak czarno-biały komiks, a mimo tej dość oszczędnej i nietypowej formy podbił świat. Zarobił ponad 20 mln dol. i był obsypany wyróżnieniami na całym świecie: nagroda jury w Cannes, nominacja do Oscara czy dwa Cezary. Dla animacji komiksowej? Zdecydowanie tak, ponieważ świat dawno się już na komiksie poznał. Przez ostatnich kilkanaście lat ten gatunek dokonał ogromnego postępu pod względem tematyki, sposobów rysowania i grupy docelowej.

Choć Polska nie jest potęgą w tej dziedzinie, to także na tym rynku mamy się czym pochwalić. Na rodzimym podwórku to oczywiście jest Henryk Jerzy Chmielewski, znany jako Papcio Chmiel, i jego seria „Tytus, Romek i A'Tomek".

W 2016 r. na aukcji za oryginał okładki anonimowy kolekcjoner zapłacił 75 tys. zł, co było absolutnym rekordem na tym rynku. Pokazuje też skalę zaangażowania fanów i ich gotowość do płacenia za pamiątki związane z ulubioną serią. Która nie miała też szczęścia do udanych adaptacji filmowych.

Z kolei wciąż na topie jest seria „Thorgal", sygnowanych choćby przez Grzegorza Rosińskiego. Trwają prace nad aktorskim filmem na podstawie kultowej serii, liczącej już 35 zeszytów.

Choć Thorgal to bohater globalny, to komiksy postrzegane są głównie przez pryzmat postaci z wytwórni Marvel czy konkurencyjnego DC Comics. Superman, Batman itp., itd. – kto ich nie zna. Filmowe ekranizacje są zazwyczaj coraz gorsze, ale nikomu to nie przeszkadza. Rynek się kręci, sprzedaż rośnie – dzisiaj to jest głównym wyznacznikiem sukcesu.

Te wydawane lokalnie oczywiście na taki rozgłos liczyć nie mogą, ale to szansa na sięgnięcie do nich, zwłaszcza przez młodsze pokolenia. Czytelnictwo jest dzisiaj na tak dramatycznie niskim poziomie, że wypada się cieszyć, iż ktoś sięga po tekst nawet w tak okrojonej formie.

Znak czasów, na wyobraźnię bardziej działa przekaz wizualny niż słowo, z czym trzeba się pogodzić. Wciąż lepsze to, niż nie czytać niczego.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break