Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego: Artysta, który rzeźbił wielkich

Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego pozyskało prace wybitnego rzeźbiarza, twórcy Galerii Wielkich Polaków.

Aktualizacja: 16.01.2018 14:58 Publikacja: 15.01.2018 23:30

– Karny to przykład błyskotliwej kariery, która rozkwitła z siłą podobną odrodzeniu się II Rzeczypospolitej, a jego przedwojenna pracownia na Wspólnej i powojenna ulokowana na zapleczu gmachu Sejmu, urastają do rangi symbolu. Była znakiem jego związku z wartościami, które cenił najwyżej – powiedział nam kierownik muzeum Ryszard Saciuk. – Fundamentem swojej rzeźby uczynił Karny sztukę egipska, grecką i rzymską, a wierność estetyce klasycznej umocnił przyjaźnią z profesorem Tadeuszem Kotarbińskim, Władysławem Tatarkiewiczem i Janem Parandowskim.

Zanim to jednak nastąpiło, młody człowiek z Kresów, używający najpierw języka, który był zlepkiem języka polskiego, rosyjskiego i białoruskiego, musiał uświadomić sobie, że jest Polakiem. Pomógł mu w tym pewien księgarz z Grodna pan Zawadzki, który darowując mu „Pana Tadeusza" potwierdził jego identyfikację narodową. Rzeźbiarz skromnie wyznawał: „Wyrosłem w kulcie dla wielkich Polaków i w miarę swoich możliwości pragnąłem zawsze dać temu wyraz". To dzięki takiej postawie powstała jego Galeria Wielkich Polaków, którą pokazujemy w ramach obecnej ekspozycji „Dzieło życia". Zakupiono do niej za kwotę 250 000 zł pięć rzeźb przedstawiających Józefa Piłsudskiego, Jana Łukasiewicza, Madzii Kuny, Ignacego Paderewskiego oraz "Autoportret". Pomogło nam Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Żołnierz i policjant

– Pewne portrety można oddać tylko w kamieniu, inne tylko w brązie – mówił Alfons Karny, dla którego przełomowe okazało się połączenie analizy wnętrza postaci z materią rzeźby. To dlatego tworzył różne portrety – w granicie Ignacego Paderewskiego, w brązie Joseph Conrada i Jana Łukasiewicza, w gipsie Artura Górskiego, Ludwika Krzywickiego i Adolfa Nowaczyńskiego. Jego rzeźba Józefa Piłsudskiego nie była realistyczna, stanowiła raczej odbicie siły i charakteru marszałka niż psychologiczne studium bohatera. Zbudował też pomnik marszałka w Brasławiu. Karny, choć był obdarzony wielkim talentem, nie miał łatwego życia. – Dały mi się we znaki w życiu na przemian głód i choroby, brud i zimno, cięgi ludzkie, a w ostatnich latach nie mniej ciężkie przedzieranie się wśród powszechnej obojętności dla sztuki – komentował swoje życie.

Kiedy Alfons Karny przyszedł na świat we wrześniu 1901 roku w Białymstoku, który leżał w Guberni Grodzieńskiej. Stamtąd wyruszył na wojnę w 1920 roku, walcząc przeciwko bolszewikom. Służył w Nowogródzkim Pułku Piechoty, a po demobilizacji znalazł pracę w policji. Był pisarzem w kancelarii jednego z komisariatów w Białymstoku. Dzięki temu miał pieniądze na utrzymanie i opłatę kursu rysunku, który w pałacu Branickich prowadził Ludwik Koehler, jeden z miejscowych malarzy. Szkicując scenki rodzajowe z pracy, karykatury kolegów, przełożonych oraz – co najbardziej oryginalne – fikcyjne drzewa genealogiczne białostockich notabli – zebrał prace na autorską wystawę w Klubie Obywatelskim w 1921 roku.

Pracę w policji porzucił ostatecznie, żeby kontynuować plastyczną edukację. Zaczepił się w Warszawie w książnicy Atlas, ale kluczowa okazała praca gońca w redakcji młodzieżowego pisma „Iskry", bo gdy ujawnił swoje zdolności plastyczne – pozwalano mu rysować winiety, okładki i kalendarze.

Rzeźbiarski etap w jego życiu rozpoczął w grudniu 1924 roku egzamin do Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych do pracowni profesora Tadeusza Breyera. Dzięki niemu Karny odniósł pierwszy sukces. Sportretował swojego naczelnego dowódcę z 1920 roku, a portret Józefa Piłsudskiego został wyróżniony w Salonie Towarzystwa Sztuk Pięknych w 1928 r. Rok później portret Stanisława Noakowskiego zdobył pierwszą nagrodę w konkursie na popiersia sławnych Polaków.

Niezwykłą praktykę rzeźbiarską Karny znalazł u Stanisława Ostrowskiego, który realizował projekt Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie. – Buda na Powiślu, cóż to była za szkoła. Ściągali tu młodzi i starzy, odurzeni niepodległością i sztuką. Nasze bale i wieczorki. Nasz szał pracy – wspominał po latach.

Fascynacje i miłości

Dzięki wsparciu Funduszu Kultury Narodowej Karny wyjechał do Francji na stypendium w towarzystwie profesora Tadeusza Breyera i rzeźbiarza Michała Paszyna. Zaowocowało to fascynacją rzeźbą klasyczną Rodina i Bourdelle'a. A gdy wrócił do Polski, rozgłos zyskała eksponowana w białostockim muzeum rzeźba „Skakanka". Otrzymał za nią wyróżnienie na wystawie „Sport w sztuce". Rzeźba stała się Wielką Nagrodą dla Najlepszego Sportowca Roku. Wkrótce powstały następne rzeźby portrety Miłosza Kotarbińskiego, rektora Szkoły Sztuk Pięknych i Boksera Mr. Jo-Jo, siłacza z Powiśla, z którym przyjaźnił się artysta.

Melodramatyczny przebieg miała historia portretu Emila Młynarskiego, twórcy Filharmonii Warszawskiej i jej pierwszego dyrygenta. Okazji do pracy dostarczyły spotkania z córką Młynarskiego, Anielą, adorowaną jednocześnie przez Karnego i Rubinsteina. Feliks przegrał tą rywalizację, ale wykonał portret zarówno Młynarskiego, jak i słynnego pianisty.

Wkrótce posypały się zagraniczne i krajowe nagrody. Rok 1934 przyniósł udział w Międzynarodowej Wystawie Sztuki Współczesnej w Brukseli oraz złoty medal i order króla Belgii Leopolda II, a także nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności im. F. Jasieńskiego. W 1935 r. został laureatem nagrody artystycznej miasta stołecznego Warszawy. Oprócz pieniędzy otrzymał od prezydenta Stefana Starzyńskiego drewnianą, obitą cynową blachą skrzynię na glinę, której brakowało mu w pracowni. Na Światowej Ekspozycji Sztuki i Techniki w Paryżu jego „Chopin" został nagrodzony złotym medalem.

Najbardziej dramatyczny rozdział związany był z II wojną światową. Gdy dzieła rzeźbiarza wyjechały na światową wystawę do Nowego Jorku rozgorzał światowy konflikt i nigdy już nie wróciły do Polski. Z kolei pracownia na Wspólnej 67 była niszczona dwukrotnie – we wrześniu 1939 roku, a ostatecznie w trakcie powstania warszawskiego w sierpniu 1944 roku. Ale i wojenny okres był pracowity. Artysta szkicował ludzi wyjątkowych profesorów, literatów, muzyków. Wśród nich byli pisarze Julian Kaden-Bandrowski, Adolf Nowaczyński, aktor Ludwik Solski, poeta Leopold Staff, muzealnik Stanisław Lorentz i Jan Czochralski, chemik, metaloznawca, mecenas całej wojennej twórczości Karnego.

W ten sposób powstały również portrety Wacława Borowskiego, Wacława Sieroszewskiego, Artura Górskiego, Henryka Wołkowicza, Arpada Chowańczaka, Łączniczki Joli oraz Ciecia Józefa – dozorcy, który czuwał nad bezpieczeństwem uczestników spotkań. Większość tych portretów została utrwalona w brązach. „Żyło się wtedy na przemian patetycznie, wesoło i tragicznie" wspominał.

I po wojnie, chociaż było ciężko, starał się nie tracić poczucia humoru. Na dziele „Autoportret" dopisał „kawał drania". Po wielu perypetiach uzyskał pracownię na tyłach gmachu Sejmu przy ulicy Wiejskiej. Tam powstały brązowe portrety Świerczewskiego, Chopina, Broniewskiego, Gierymskiego oraz ceramiczne – Schillera, Parandowskiego, Paderewskiego, Kopernika, Starzyńskiego. Pokrył je złotem i srebrem oraz barwną, wielokolorową polewą. Do niektórych historycznych postaci powracał w wielu wariacjach. W granicie powstały rzeźby takich bohaterów, jak: Kopernik, Gierymski, Małcużyński, Hemingway, Śniadecki i Traugutt.

Ciągle eksperymentował. W „Relaksie sportsmenki" połączył granit i ceramikę szkliwioną. „Głowę marynarza" stworzył w granicie i ceramice pokrytej złotem oraz terrakotą. Ostatnią rzeźbą, nad którą pracował było popiersie pisarza i masona Andrzeja Struga. Nie doczekał kolejnej rocznicy „cudu nad Wisłą", ale był świadkiem czerwcowych wyborów 1989 roku. Zmarł niedługo potem – 14 sierpnia.

Niezwykła rezydencja

Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego mieści się w zabytkowej białostockiej willi przy ul. Świętojańskiej 17, której kształt nadał generał – major Mikołaj Fiodorowicz baron von Driesen, dowodzący jednym z kozackich pułków stacjonujących w mieście. Potem właścicielami byli białostocki kupiec Abram Tyktin, Adela Hasbach, rodzina Beckerów, a następnie Marian i Anna Łukasiewicze. Po 1944 roku budynek został skomunalizowany i popadał w ruinę.

Na szczęście w 1990 roku całość dawnej generalskiej rezydencji przejęło Muzeum Podlaskie w Białymstoku i po zakończeniu prac remontowych i konserwatorskich w 1993 roku otworzyło tu swój oddział – Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego. Dziś oglądać tu można dawny układ pomieszczeń – fragmenty oryginalnych papierowych tapet, sztukaterie, polichromie, plafony, boazerie i fragmenty posadzek. Willa, wraz z całym zespołem, jest najlepiej zachowanym w Białymstoku przykładem miejskiej rezydencji z końca XIX wieku.

Najważniejsze jest jednak to, że muzeum gromadzi dzieła rzeźbiarza i dokumentuje artystyczną działalność twórcy. Główną część stanowi Galeria Wielkich Polaków, ale prezentowane są też pozyskane w formie depozytu meble, obrazy, rzeźby oraz archiwalia ilustrujące życie i twórczość wybitnego rzeźbiarza urodzonego w Białymstoku. Wystawa jest dostępna dla osób niesłyszących i dzięki obrotowym platformom także dla niewidzących.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: j.cieslak@rp.pl

– Karny to przykład błyskotliwej kariery, która rozkwitła z siłą podobną odrodzeniu się II Rzeczypospolitej, a jego przedwojenna pracownia na Wspólnej i powojenna ulokowana na zapleczu gmachu Sejmu, urastają do rangi symbolu. Była znakiem jego związku z wartościami, które cenił najwyżej – powiedział nam kierownik muzeum Ryszard Saciuk. – Fundamentem swojej rzeźby uczynił Karny sztukę egipska, grecką i rzymską, a wierność estetyce klasycznej umocnił przyjaźnią z profesorem Tadeuszem Kotarbińskim, Władysławem Tatarkiewiczem i Janem Parandowskim.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break