– Nie zachęcamy osób prywatnych do dokarmiania zwierząt leśnych, bowiem grozi to oswajaniem się zwierza z ludźmi, czyli tzw. zjawiskiem synatropizacji – tłumaczy Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Krośnie.
Lasy zajmują ponad 38 proc. powierzchni Podkarpacia, o jedną trzecią więcej niż w latach 40. ubiegłego wieku. Jest w nich ponad tysiąc zimowych miejsc dokarmiania zwierzyny. A tej w tym regionie nie brakuje.
Według szacunków RDLP w Krośnie, w lasach Podkarpacia żyje m.in. 400 żubrów, 200 niedźwiedzi, około 500 wilków i ponad 10 tys. bobrów. W południowo-wschodniej Polsce bytuje także m.in. 38 tys. saren, ponad 10 tys. jeleni, 9 tys. dzików oraz prawie 300 łosi. Dość licznie występują także mniejsze drapieżniki: kuny – 5,4 tys., borsuki – 2,5 tys., i tchórze – 3 tys. Doliczono się także ponad 20 tys. bażantów oraz 9 tys. kuropatw.
Trwa doroczne dożywianie zwierząt. Wystawiane są też baloty siana i sianokiszonki, warzywa, mieszanki ziaren oraz sól w lizawkach. W sumie leśnicy oraz leśnicy i zarządcy obwodów łowieckich przygotowali dla zwierząt ok. 200 ton siana, 3 tys. ton tzw. karmy soczystej, czyli buraków, marchwi i sianokiszonki, oraz 500 ton ziarna i 240 ton soli z mikroelementami. Ponad 100 ton pożywienia zakupiono dla żubrów bytujących w nadleśnictwach Baligród, Komańcza, Lutowiska i Stuposiany w Bieszczadach. Tylko dla ptaków Lasy Państwowe w Krośnie zakupią w tym sezonie 19 ton karmy, głównie pyz tłuszczowych i ziaren słonecznika.