Rz: Czy to prawda, że zagraniczny skauting w PZPN powstał dzięki Mirosławowi Klosemu?
Maciej Chorążyk: I Lukasowi Podolskiemu. W jakimś sensie prawda. A pomysł narodził się w gmachu Telewizji Polskiej, podczas mistrzostw świata w Niemczech, w roku 2006. Pracowałem wtedy w TVP jako researcher. Jednym z gości zapraszanych stale do mundialowego studia był Jerzy Engel. Podczas meczów Niemców komentatorzy i goście przypominali, że Klose i Podolski urodzili się w Polsce, grają jednak dla Niemiec. Jerzy Engel był wtedy dyrektorem sportowym PZPN, odpowiednią osobą do zadania pytania, czy tak musi być. Byłem nikim, ale odważyłem się zaproponować stworzenie w związku sekcji, która monitorowałaby mieszkających za granicą chłopców z polskimi korzeniami. Jerzy Engel na to: niech pan przygotuje ramowy plan zorganizowania i pracy takiej grupy.
No to się pan wkopał.
I tkwię w tym już 12. rok. W dodatku nie zamierzam tej sytuacji zmieniać, bo mi się podoba, przyzwyczaiłem się i mam poczucie, że coś dla dobra naszej piłki robię.
Co do tego nie mam wątpliwości, ale gdyby ktoś mniej zorientowany chciał poznać efekty pracy pana i grupy, którą pan stworzył, to co by pan powiedział?