Rząd chce zwiększyć bezpieczeństwo finansowe samorządów poprzez regulacje prawne, które z jednej strony pozwolą szybciej spłacić dług gminy, z drugiej – ograniczą możliwość zadłużania się.
„Naszym celem jest przede wszystkim zracjonalizowanie procesu zadłużania w samorządach i powiększenia przestrzeni do dokonywania wydatków" – tłumaczy nam intencje zmian resort finansów. Zmiany objęłyby aż 2808 gmin, powiatów i samorządów województw. W Ministerstwie Finansów prowadzone są prace nad nowelizacją ustawy o finansach publicznych. Jednak nie wszystkie przedstawione przez resort propozycje zostały dobrze przyjęte przez jednostki samorządu terytorialnego.
Unijne plusy i minusy
Patrząc na statystyki, zadłużenie gmin rośnie od 2007 r. za sprawą boomu inwestycyjnego wywołanego przez środki unijne – samorządy, by sięgnąć po pieniądze z Unii Europejskiej, muszą wyłożyć własne, bo nie można inwestycji sfinansować wyłącznie z brukselskich pieniędzy. A chodzi o kwoty niemałe, bo samorządy chętnie wchodzą w inwestycje infrastrukturalne, a więc najdroższe: kanalizacji czy dróg. I tak w 2006 r. łączne zadłużenie gmin i miast na prawach powiatu wynosiło 20,8 mld zł, by w 2015 r. osiągnąć poziom 58,6 mld zł. Zadłużenie wszystkich JST w 2015 r. wyniosło aż 71,6 mld zł.
Nominalnie najbardziej zadłużone są największe miasta – Warszawa, Wrocław i Łódź (odpowiednio od 5,5 mld zł do 2,5 mld zł), jednak w przeliczeniu na jednego mieszkańca są to sumy niewielkie, wynoszą po kilka tysięcy złotych na osobę. Resort finansów podkreśla, że zadłużenie drugi rok z rzędu nieco spada – wiele gmin pospłacało już pierwsze unijne inwestycje, co nie oznacza, że ta tendencja się utrzyma, skoro do 2020 r. gminy będą „konsumować" kolejną perspektywę finansową z Unii.
Właśnie dlatego samorządowcy obawiają się, jak będą wyglądać ich finanse, jeśli zmiany w prawie, w tym nowe zasady obliczania zadłużenia, wejdą w życie. – To kluczowa kwestia, bo jesteśmy właśnie w najbardziej gorącym okresie inwestycyjnym dzięki środkom z UE. W takiej sytuacji zmiany nie są wskazane – uważa Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.