Zrównoważony rozwój gospodarczy to jest nasze zobowiązanie, od którego nie odejdziemy. Musi to być rozwój, który jest złożony zarówno z tych dużych ośrodków, które i tak się świetnie rozwijają, jak i terenów takich jak Bieszczady, Podkarpacie. Mogę obiecać, że z mozołem będziemy to budowali rok po roku – mówił Mateusz Morawiecki, ówczesny wicepremier, minister rozwoju i finansów, podczas ogłaszania pakietu dla średnich miast w kwietniu 2017 r.
Z perspektywy roku trudno ocenić, czy chociażby na cal zbliżyliśmy się do tego ambitnego celu zrównoważonego rozwoju całego kraju, ale w ramach pakietu rzeczywiście sporo się dzieje.
Koperty finansowe dla firm
Pakiet dla średnich miast opiera się na dwóch filarach. Pierwszy dotyczy funduszy unijnych, drugi – współpracy samorządów z Polskim Funduszem Rozwoju.
W funduszach UE chodzi przede wszystkim o tzw. koperty finansowe (wyodrębnioną pulę pieniędzy) dla miast średnich na różne działania z programów krajowych. W sumie to 2,5 mld zł, rozłożone do 2020 r. Co ciekawe, samorządowcy z trudem odnajdują w tej propozycji cokolwiek interesującego dla siebie. Ale też to nie do nich skierowana jest wsparcie. Z pierwszego filaru pakietu mają bowiem skorzystać przede wszystkim przedsiębiorcy i inne instytucje, które mają największy wpływ na rynek pracy.
Jak wyjaśnia Adam Hamryszczak, wiceminister rozwoju, jednym z większych problemów, jakie trapią średnie miasta, jest ucieczka młodych ludzi. A ci uciekają, bo w miejscu ich urodzin nie ma atrakcyjnej pracy, dobrych perspektyw na rozwój zawodowy, a co za tym idzie – także osobisty. – Dlatego w przygotowanym przez nas pakiecie silny nacisk kładziemy na rozwój przedsiębiorczości. Chcemy pokazać firmom, że także w tych miejscach można rozwijać biznes, i to innowacyjny – podkreśla Hamryszczak.