Od 2011 r., kiedy władze Sopotu wydzieliły pierwszy w Polsce budżet partycypacyjny, takie rozwiązanie – adaptowane przez kolejne miasta – stało się sygnałem, że mamy do czynienia z samorządem, który wierzy w mieszkańców i przekazuje im część kompetencji.
Od tego roku – zgodnie z trendem centralnego dekretowania – każde miasto na prawach powiatu musi wydzielić w tym celu pół procent całego swojego budżetu. Tę obligatoryjność krytykuje m.in. Związek Miast Polskich, zwracając uwagę na to, że część gmin miała do tej pory własne, dopasowane do lokalnych potrzeb narzędzia partycypacji, a usztywnienie przepisów jest zlekceważeniem tego dorobku.
Mimo niedoskonałości, budżety obywatelskie cieszą się zainteresowaniem, zwłaszcza w większych miastach, gdzie mogą stanowić jeden z wielu elementów włączania mieszkańców (dodajmy: mieszkańców świadomych istnienia podobnego instrumentarium) w proces rozwoju lokalnej społeczności.
Świadomych, ponieważ obywatele są tu nie tylko inicjatorami, ale też decydentami – poszczególne przedsięwzięcia kwalifikowane są do realizacji na podstawie ludowego głosowania.
Przykłady zadań z budżetów obywatelskich 2017/2018 – czyli zgłoszonych w roku ubiegłym, a realizowanych w bieżącym – pokazują, że każdemu potrzeba czego innego, a lokalna społeczność zna te potrzeby.