Prezydent Płocka: Jest gotowość do współpracy z Orlenem

Cieszę się, że po kilku latach „separacji” między miastem a koncernem Orlen podejmujemy działania, które mogą przynieść korzyści dla mieszkańców – mówi Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka.

Publikacja: 27.09.2021 12:55

Andrzej Nowakowski (rocznik 1971 r.) ukończył filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w

Andrzej Nowakowski (rocznik 1971 r.) ukończył filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracował jako nauczyciel, w latach 2002–2007 zasiadał w płockiej radzie miasta. W wyborach parlamentarnych w 2007 uzyskał mandat poselski z listy PO. Od 2010 r. jest prezydentem Płocka.

Foto: Fotorzepa/Szymon Labiński

Jest pan zapalonym kibicem Wisły Płock? Chodzi pan na mecze klubu regularnie?

Chodzę, a czasami jeżdżę też na wyjazdowe pojedynki.

To pewnie budowa nowego stadionu idzie zgodnie z planem i będzie gotowy w 2022 r.

Budowa idzie zgodnie z planem, choć – jak zawsze przy takich inwestycjach – pojawiają się problemy. Czasami brakuje materiałów budowlanych, głównie stali. W tej chwili czekamy np. na dostawę blachy na dach, byśmy choć jedną, nową trybunę mieli zadaszoną i mogli na nią wpuścić kibiców. Wiele elementów jest prawie gotowych, brakuje tylko zadaszenia.

Materiały budowlane drastycznie drożeją. Będzie to miało wpływ na ostateczny koszt?

To się okaże. Jesteśmy w stałym kontakcie z wykonawcą. Rozmawiamy, ale dwa lata temu podpisaliśmy umowę określającą konkretne koszty. Przyszłość pokaże, jaka będzie finalna cena stadionu.

Pana zdaniem samorządy powinny być właścicielem klubów piłkarskich, zwłaszcza tych grających w Ekstraklasie?

Słowo „powinny” jest chyba złym określeniem. Wszystko jest kwestią pewnej filozofii w funkcjonowaniu samorządu. Jest on po to, by zaspokajać różne potrzeby mieszkańców.

Mogą to być np. potrzeby kulturalne. W Płocku mamy Płocką Orkiestrę Symfoniczną, dla której projektujemy obecnie salę koncertową. Będzie ona także służyć chórowi Pueri et Puellae Cantores Plocenses. Mamy książnicę, galerię sztuki. To instytucje, które służą zaspokajaniu kulturalnych potrzeb płocczan.

Sport i emocje, jakie on niesie, też są potrzebą, którą trzeba zaspokoić. Na mecze piłki ręcznej czy nożnej przychodzą tysiące kibiców.

Dlatego widzę sens we wspieraniu klubów, także zawodowych, na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Emocje, jakie towarzyszą pojedynkom, są wówczas dużo większe. Ale im więcej partnerów i sponsorów – tym lepiej dla sportu zawodowego.

Przed laty mój poprzednik, w mojej ocenie w sposób lekkomyślny, przejął Wisłę Płock od Orlenu. I dziś ten klub jest własnością miasta. Ale szukamy partnerów, którzy chcieliby się zaangażować w utrzymanie i promocję naszych klubów.

Czytaj więcej

Cierpliwość UE może się skończyć

Orlen wspomaga Wisłę Płock?

Wspiera, i to w sposób znaczący, piłkarzy ręcznych. Piłkę nożną też wspiera, choć kibice mają wrażenie, że mógłby to robić bardziej, bo z pewnością ma możliwości.

W lipcu po 2,5 roku oczekiwań spotkał się pan z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem. Obiecał coś miastu?

Na to spotkanie długo czekałem, wysyłając do niego wiele listów i wskazując obszary, w których współpraca jest możliwa. I powinniśmy ją nawiązać dla dobra płocczan. Cieszę się, że podczas spotkania padły deklaracje otwartości i gotowości do współpracy.

Po spotkaniu tym zaczęły się pierwsze wspólne działania. Na razie w postaci listów intencyjnych, np. ostatnio w sprawie zagospodarowania odpadów komunalnych. I od kilku miesięcy nasze gminne spółki oraz spółki orlenowskie pracują razem, by odpady, które są dziś składowane, można było wykorzystać na potrzeby koncernu, co byłoby pierwszym w Polsce kompleksem realizującym założenia Gospodarki o Obiegu Zamkniętym.

Mamy też list intencyjny w kwestii wykorzystania paliwa wodorowego na potrzeby naszej komunikacji miejskiej.

Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach Płock został doceniony za realizację projektów w ramach PPP. To się miastu opłaca?

Pierwsza umowa, jaką podpisaliśmy w ramach PPP – na termomodernizację obiektów użyteczności publicznej – jak najbardziej nam się opłaca. Partner prywatny zmodernizował przedszkola, szkoły, budynek urzędu, basen. Ocieplił budynki, wymienił stolarkę okienną, systemy sterowania ogrzewaniem i oświetleniem, docieplił stropy.

Miasto nie wydało ani złotówki, a skorzystało. Ten projekt się spłaci sam w perspektywie 17 lat z oszczędności, jakie mamy dzięki tym przedsięwzięciom. A oszczędności są na tyle duże, że nie tylko zgodnie z harmonogramem spłacamy inwestycję, ale część środków zostaje w kasie miasta, co przy rosnących cenach energii ma duże znaczenie.

Aquapark, drugi projekt w ramach PPP, dopiero wchodzi w fazę realizacji. W tej chwili przygotowany jest plac budowy, trwa projektowanie obiektu, przed nami budowa, a później eksploatacja nowego aquaparku przez 20 lat przez partnera prywatnego. Korzyści będziemy w stanie ocenić w perspektywie kilku lat.

A trzeci projekt, także związany z termomodernizacją, czeka w kolejce.

Czytaj więcej

"Bez europejskich pieniędzy zdolności inwestycyjne bliskie zeru"

Czy z powodu pandemii miasto rezygnowało lub przekładało inwestycje?

Odsunęliśmy w czasie projekt związany z uzbrojeniem terenów inwestycyjnych. Mieliśmy nawet wygrany konkurs na środki unijne. Tyle że zgodnie z warunkami konkursu unijnego, po pięciu latach na tym terenie powinni być już inwestorzy. Ale w czasie pandemii wiele firm ograniczyło swoje przedsięwzięcia.

Gdyby okazało się, że nie jesteśmy w stanie znaleźć w ciągu tych pięciu lat inwestorów, to miasto musiałoby zwrócić unijną dotację z odsetkami. Ale powtórzę: nie zrezygnowaliśmy, jedynie odsuwamy projekt w czasie i znowu będziemy aplikować o środki unijne na ten cel.

Płock czeka na pieniądze z Funduszu Odbudowy?

Póki co, środki te są jak yeti. Wszyscy słyszeli o Funduszu Odbudowy, a nikt go nie widział.

Na Europejskim Kongresie Gospodarczym zapytałem jednego z dyrektorów z Banku Gospodarstwa Krajowego o dotacje z tego Funduszu. Mówił, że można aplikować. Mówił również, że został powołany zespół, który będzie oceniał wnioski. Ciekaw jestem, jak ocenią wnioski, które złożyliśmy kilka miesięcy temu i wciąż czekamy na rozstrzygnięcie. Dopytywałem, czy znane są kryteria oceny, bo jeśli będą takie jak przy drugiej i trzeciej tarczy dla samorządów, czyli całkowicie uznaniowe, to po co namawiać do składania projektów, skoro wsparcia i tak nie dostaniemy?

Zwłaszcza że nie wiadomo, kiedy te środki trafią do Polski.

Dokładnie. Złożyliśmy trzy wnioski. Jeden dotyczy budowy nowego odcinka ulicy Przemysłowej wraz z uzbrojeniem terenów inwestycyjnych. Mamy już dokumentację, możemy zacząć budowę. Drugi z naszych projektów dotyczy remontu ulicy w centrum Płocka, a trzeci – modernizacji fragmentu ulicy Łukasiewicza pod Orlenem.

Czy Polski Ład uderzy w budżet Płocka?

Liczyliśmy, że będzie to o ok. 50 mln zł mniej. Będzie to dla nas duże wyzwanie, gdyż na tę chwilę nie znamy prognozy finansowej i nie wiemy, jakie będziemy mieli przychody z PIT czy CIT.

Przygotowujemy więc przyszłoroczny budżet trochę w ciemno. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że mamy dużą nadwyżkę budżetową i, przynajmniej w tym pierwszym roku, powinniśmy sobie poradzić.

Co będzie dalej, nikt nie wie. Rozpoczęte inwestycje musimy kontynuować, bo mamy podpisane umowy. W planowane inwestycje zmiany na pewno w jakimś stopniu uderzą i pewnie zrealizujemy ich mniej.

A proponowane przez rząd subwencje?

Po pierwsze – subwencja ma być niższa niż straty z utraconych podatków. Po drugie – będzie to wsparcie jednorazowe, z roku na rok subwencja ma być niższa. Nie rozwiązuje ona problemu systemowo, będzie na otarcie łez. I rodzą się pytania: jakiej będzie wysokości? Kto ją dostanie i czy środki będą dzielone proporcjonalnie, czy według kryteriów uznaniowych?

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break