Ministerstwo Środowiska pracuje nad zmianami przepisów dotyczących hałasu. Nie chce, by miasta samodzielnie przygotowywały mapy akustyczne oraz programy ochrony środowiska przed hałasem. Nie wszystkim władzom aglomeracji pomysł się podoba. Do konsultacji publicznych trafił właśnie projekt nowelizacji prawa ochrony środowiska. Proponuje się w nim, by to główny inspektor ochrony środowiska (GIOŚ) sporządzał strategiczne mapy hałasu (dziś mapy akustyczne) dla miast powyżej 100 tys. mieszkańców oraz zarządzających głównymi drogami, liniami kolejowymi, lotniskami.
Władze miast mają jedynie dostarczać niezbędnych do tego danych. Jeżeli tego nie zrobią w wyznaczonym terminie, będą grozić im kary pieniężne w wysokości od 10 do 500 tys. zł. Opracowywaniem programów ochrony środowiska przed hałasem zajmą się marszałkowie województwa. Władze miast powyżej 100 tys. mieszkańców mają je opiniować.
Podobno kiepska jakość
Skąd ta zmiana? Ministerstwo Środowiska nie jest zadowolone z jakości tych dokumentów. Jego zdaniem do sporządzenia map akustycznych jest zobowiązanych zbyt wiele podmiotów. Zajmują się nimi m.in. prezydenci 39 aglomeracji na prawach powiatu powyżej 100 tys. mieszkańców oraz prezydenci 21 mniejszych miast, przez które przebiegają główne drogi (z wyłączeniem autostrad oraz dróg krajowych), a także zarządzający lotniskami, drogami i liniami kolejowymi.
Zdarza się, że mapy się dublują. Niektóre miasta nie uchwalają ich na czas, dokumentom brakuje spójności. Autorami map są często podmioty wyłaniane w przetargach, w których podstawowym kryterium jest niska cena, a ta – jak wiadomo – nie zawsze idzie w parze z jakością. Dochodzi też do przeszacowania lub niedoszacowania zasięgu oddziaływania źródeł hałasu, co skutkuje podejmowaniem działań ograniczających hałas w niewłaściwych miejscach.
Dzięki zmianom ministerstwo chce poprawić jakość map oraz je ujednolicić. Podobne efekty planuje osiągnąć w wypadku programów ochrony środowiska przed hałasem. Ich liczba zmniejszy się do 16.