Usłyszałem ten tekst w interpretacji Krzysztofa Globisza na koncercie finałowym Piosenki Aktorskiej – wyjaśnia Bartosz Szydłowski, dyr. artystyczny festiwalu. – Niesamowicie go wypowiedział – między rozpaczą, poczuciem samotności, bezsilności, ale równocześnie z wielką nadzieją, że jeszcze wszystko się może odmienić. I to przesłanie towarzyszyć nam będzie w tym roku wyjątkowo intensywnie, mam nadzieję.
Festiwal zainauguruje premiera „Mistrza i Małgorzaty" według Michaiła Bułhakowa w reżyserii Pawła Passiniego z nowohuckiego Teatru Ludowego.
W czasie tegorocznej „Boskiej komedii" będzie można zobaczyć 26 spektakli, spotkać wielu ludzi teatru zjeżdżających na tę imprezę nie tylko ze swoimi przedstawieniami, ale także, by się po prostu spotkać.
– Kiedy festiwal się pojawił, miał w sobie wiarę i marzenie, że przez opowieść teatralną można powiedzieć coś istotnego o współczesnym człowieku – wspomina Bartosz Szydłowski. – W jego tytule jest przecież odwołanie do Dantego, który w swoim słynnym dziele zawarł niemal całą wiedzę na temat swoich czasów i ówczesnego myślenia o człowieku. Z taką aspiracją rozpoczęliśmy pierwszą edycję festiwalu. Brakowało wówczas w Polsce festiwalu „konsumującego" najważniejsze wydarzenia teatralne i tworzącego platformę spotkań dla twórców. Nawet jeśli ktoś wcześniej widział spektakl – warto go zobaczyć po raz drugi w Krakowie, bo w kontekście innych przedstawień często inaczej wybrzmiewa. Na „Boską komedię" przyjeżdża też wielu gości ze świata, żeby zobaczyć nasz teatr.
Międzynarodowe jury, złożone z krytyków i dyrektorów światowych festiwali teatralnych, co roku przyznaje statuetkę Boskiego Komedianta dla najlepszego przedstawienia oraz reżysera, scenografa, kompozytora, aktora i aktorki.