Przerzucanie kosztów
– Warszawa musi się mierzyć z coraz większą liczbą zadań, które leżą w gestii władz centralnych – wytyka Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy. – Problemy z „deformą" szkolnictwa, wzrostem cen energii elektrycznej o blisko 50 proc., a także bałaganem w nowym systemie gospodarki odpadami to najjaskrawsze przykłady. By utrzymać oświatę w jak najlepszym standardzie, do każdej złotówki subwencji na edukację dokładamy drugą, z własnego budżetu – wylicza Trzaskowski.
– Rząd coraz częściej przerzuca na polskie samorządy zadania w wielu strefach – podkreśla też Arkadiusz Wiśniewski, prezydenta Opola. – Za chwilę nie będą one w stanie tego udźwignąć. Tego obawiam się najbardziej. Tymczasem moim zdaniem w wielu sprawach powinno być odwrotnie. To właśnie rząd powinien w większym stopniu wziąć na siebie odpowiedzialność m.in. za takie sfery życia, jak choćby walka o czyste powietrze czy ciągle niedofinansowana edukacja – wyjaśnia.
Niestety, na takie rewolucyjne zmiany, by do samorządów trafiało więcej pieniędzy, w stopniu adekwatnym do powierzanych im zadań, na razie się nie zanosi. Tym bardziej że rząd szuka już finansowania na realizację nowego pakietu obietnic wyborczych, czyli tzw. piątki PiS, i nie pali się do zwiększania innych wydatków. Dobrze to widać po próbach przerzucenia na barki samorządów chociaż części kosztów podwyżek dla nauczycieli w trwającym właśnie sporze między związkami zawodowymi w oświacie a rządem. – Do tego administracja rządowa podejmuje decyzje mające wpływ na nasze finanse bez konsultacji z nami. Tak jest w przypadku np. zmian w podatkach. Oznacza to mniejsze wpływy również do kasy samorządu, ale na razie nikt o tym z nami nie rozmawia – zaznacza prezydent Płocka. –Nie słychać propozycji zrekompensowania samorządom strat z tytułu zapowiadanej obniżki podatku PIT. Tylko dla Białegostoku taka obniżka to 50 mln zł straty rocznie – dla budżetu naszego miasta kwota gigantyczna – uzupełnia Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Jaki rozwój
Prezydent Matyjaszczyk zaznacza, że samorządy mają bardzo ograniczone możliwości wpływania na poziom dochodów własnych. – A więc wszelkie generujące dodatkowe wydatki zmiany, jak np. ostatnia reforma oświaty, znacząco ograniczają możliwości zaspokajania lokalnych potrzeb – podkreśla.
A im mniejsze możliwości odpowiadania na potrzeby mieszkańców, tym gorzej dla samorządów. – Przez wiele lat samorządy działały w dużej politycznej autonomii, ale coraz częściej są świadkami politycznych konfliktów, w których zwycięża partyjny interes, a dobro mieszkańców pozostaje gdzieś z tyłu. Największym zagrożeniem jest właśnie to, że w coraz mniejszym stopniu będziemy podmiotem decydującym, a coraz silniejsze będą próby narzucania nam decyzji czy pozbawiania nas kompetencji i uprawnień w imię politycznych interesów – podsumowuje Arkadiusz Wiśniewski.
- „Rzeczpospolita Życie Regionów" jest głównym partnerem medialnym Europejskiego Kongresu Samorządów.