– Powodów takiej sytuacji jest kilka – podkreśla Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. – Po pierwsze, mamy spowolnienie gospodarcze i władze lokalne podchodzą do inwestycji ostrożniej. Może nie rezygnują z nich w ogóle, ale starają się np. wydłużyć je w czasie – dodaje.
Część samorządów nie inwestuje tak dużo jak w poprzednich latach, ponieważ ich wskaźniki zadłużenia dochodzą do limitu wynoszącego obecnie 60 proc. dochodów. Dotyczy to przede wszystkim dużych miast. – Najważniejsza jest jednak konieczność dostosowania się do nowych wskaźników zadłużenia, które zaczną obowiązywać od początku 2014 r. Przy niższej dynamice dochodów zaciskają się one pętlą wokół samorządów. By ją rozluźnić, nie można już zwiększać wydatków na spłatę kredytów i odsetek, a tym samym zaciągać długów na inwestycje – analizuje Wójcik. I dodaje, że i tak setki gmin i powiatów mogą nie zdołać uchwalić budżetów na 2014 r. Dlatego dziś samorządowcy walczą, by zmienić konstrukcję nowych wskaźników zadłużenia.
Niski deficyt w samorządach nie jest dobry z punktu widzenia gospodarki. – Jeszcze do niedawna obawiano się, że spowolnienie uderzy w finanse publiczne, tak jak było w 2009 r. Okazuje się, że w 2012 było odwrotnie, to konsolidacja fiskalna i wynikające z niej ograniczenie aktywności inwestycyjnej uderza w gospodarkę – zauważa Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank.
Gorzej dla gospodarki
Według szacunków Piotra Bujaka w IV kw. inwestycje prywatne wzrosły, a publiczne zanotowały tak głęboki spadek, że w sumie nakłady zmniejszyły się o 4 proc. – Recesja w strefie euro, nadmiernie restrykcyjna polityka pieniężna oraz ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych okazują się głównymi przyczynami obecnego osłabienia aktywności gospodarczej – dodaje Bujak.
Radosław Bodys, ekonomista PKO BP, szacuje, że spadek inwestycji publicznych w 2012 r. odjął 1 pkt proc. od wzrostu PKB. – Gdyby nie było tego spadku, mielibyśmy wzrost gospodarczy bliżej 3 niż 2 proc. – analizuje. Nie chodzi tylko o wydatki publiczne, ale także o ich pozytywny wpływ na wskaźniki finansowe firm czy rynek pracy.
Za to z wyniku budżetów lokalnych może cieszyć się minister finansów. – Dobra sytuacja pod tym względem skompensowała gorsze wyniki w budżecie centralnym – zauważa Bodys. Budżet państwa zakończył ubiegły rok 31,8 mld zł deficytu, ale według metodologii unijnej może to być prawie 40 mld zł. Resort finansów szacuje (najprawdopodobniej już po uwzględnieniu niewielkiej dziury w samorządach), że deficyt sektora finansów publicznych w 2012 r. wyniósł 3,5 proc. PKB, wobec 5 proc. w 2011 r.