- Jest generalna akceptacja dla tej inicjatywy, ale pojawiało się wiele opinii, czasami sprzecznych, różnych środowisk, których na początku prac chcielibyśmy wysłuchać - mówiła wczoraj Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca podkomisji.
Projekt zmian w kilku ustawach zgłoszony przez prezydenta, ma na celu wprowadzenie, które lepiej będą chronić krajobraz w Polsce. Przewiduje on m.in. wprowadzenie urbanistycznych zasad ochrony krajobrazu, które będą ustanawiane przez sejmik województwa dla nowych obszarów chronionych - tzw. krajobrazów priorytetowych. Ponadto w projekcie znalazły się obostrzenia dla wznoszenia tzw. dominant krajobrazowych czy reklam, od których - po spełnieniu pewnych warunków, gminy będą mogły pobierać opłaty.
Większość osób wypowiadających się na wczorajszym posiedzenie, podkreślała, że dodatkowa ochrona krajobrazu, dziś po części zdegradowanego, jest potrzebna, a kierunku zmian założone w projekcie są słuszne. Jednak wymagają doprecyzowania.
- Odpowiadamy za bezpieczeństwo krajowego systemu elektroenergetycznego, m.in. linii przesyłowych najwyższych napięć. Ten system będzie się rozwijał, do 2025 r. potrzeba m.in. 4600 km nowych linii najwyższych napięć, a wartości inwestycji szacowanych jest na 23 mld zł. Już dziś jednak proces inwestycyjny nie jest łatwy, a nowe regulacje mogą wpłynąć na jego opóźnienie - podkreślał Cezary Szwed, członek zarządu Polskich Sieci Elektroenergetycznych. I zawnioskował m.in., by w ustawie budowa linii wysokiego napięcia traktowana była na takich samych zasadach jak budowa dróg czy kolei.
- Prawo ochrony przyrody powinno wyważyć interesy różnych środowisk, a ten projekt jeszcze bardziej usztywnia regulacje - wtórował Robert Zajdler z Instytutu Sobieskiego. - Wydaje się także, że zbyt mało miejsca w ustawie poświęcono prawom własności, a gminom przekazano zbyt mało kompetencji. Będą one mogły tylko opiniować prace prowadzone na poziomie sejmiku wojewódzkiego, efekty tych prac będą w największym stopniu dotykać gminy - podkreślał. - Przewidywane utrata znacznej części kompetencji gmin przy stanowieniu aktów prawa miejscowego, jakim są miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, stanowi naszym zdaniem złamanie fundamentalnej zasady demokracji - stwierdził Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica i przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej. O tym problemie pisaliśmy w wydaniu Rz z 23 października.