Trzy miliony złotych pójdą na barszcz

W 29 małopolskich gminach zacznie się wkrótce akcja zwalczania niebezpiecznej rośliny z Kaukazu, finansowana z europejskich środków pomocowych.

Publikacja: 13.06.2014 11:15

Na całej prawie długości Białego Dunajca w granicach gminy Biały Dunajec oba brzegi rzeki porasta gąszcz roślin, przypominających ogromne łopiany. Każdy, kto dotknie ich liści, zwłaszcza w słoneczny i upalny dzień, naraża się na oparzenia II lub nawet III stopnia, bolesne bąble na skórze i długo niegojące się rany.

To barszcz Sosnowskiego. Największa roślina zielna na świecie, osiągająca ponad 4 m wysokości, rodem z Kaukazu, stała się plagą w gminach podhalańskich. Jedna z gmin, gdzie plaga ta jest najbardziej dokuczliwa, jest właśnie Biały Dunajec.

– W ubiegłym roku z barszczem walczyły u nas cztery osoby, jeden nasz pracownik i trzy skierowane przez urząd pracy w ramach robót interwencyjnych. Wszyscy bardzo biegle posługują się kosą. Stosowaliśmy też herbicydy. Dzięki temu udało się ekspansję barszczu zahamować, ale bez radykalnych działań się go nie pozbędziemy – nie ukrywa podinspektor ds. gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w urzędzie gminy Biały Dunajec Andrzej Kęsek.

W czerwcu gmina spodziewa się przyjazdu wyspecjalizowanej ekipy, która ma się zająć kompleksowym likwidowaniem tej rośliny w ramach projektu „Środowisko bez barszczu Sosnowskiego".

W projekcie, przygotowanym i realizowanym przez Uniwersytet Rolniczy w Krakowie oraz Małopolską Izbę Rolniczą, uczestniczy 29 gmin z województwa małopolskiego. Chodzi o zlikwidowanie barszczu na  134 ha, w miejscach, gdzie roślina zajmuje ponad 50 proc. powierzchni. Przeznaczono na to 3 mln 270 tys. zł ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, zwanego popularnie „norweskim". Udział własny samorządów wyniesie 15 proc.

W Białym Dunajcu koszt zwalczania barszczu na powierzchni kilkunastu hektarów obliczono na 420 tys. zł, z czego ponad 60 tys. będzie pochodzić z budżetu gminy.

– Program będzie trwał 2,5 roku, trochę krócej niż powinien z uwagi na biologię rośliny. I zacznie się później niż chcieliśmy, choć robimy wszystko, by jak najszybciej rozstrzygnąć przetargi i wybrać wykonawców. Ale jestem przekonany, że będzie to zasadniczy zwrot w walce z barszczem Sosnowskiego w Małopolsce. Do tej pory gminy radziły sobie z tym problemem same, jedne zupełnie nieźle, inne słabo. W wielu okolicach, np. na północy i wschodzie województwa, sprawę tę dotychczas zaniedbywano – ocenia kierownik projektu mgr inż. Jerzy Jaskiernia z Uniwersytetu Rolniczego.

Jednym z powodów, który skłania samorządy do poważnego traktowania niebezpiecznego barszczu, jest ruch turystyczny. Parzącego intruza zwalcza się systematycznie m.in. w gminie Poronin. W przeciwieństwie do sąsiednich gmin tutejszy samorząd nie przystąpił do projektu.

– W pełni panujemy nad sytuacją. Zlikwidowaliśmy już barszcz na gruntach widocznych z „zakopianki". Pozostało go u nas jakieś 3 ha. Mamy wykwalifikowanego pracownika, sprzęt, doświadczenie. Damy sobie radę sami. Wypadnie to o wiele taniej – wyjaśnia główny inspektor ds. ochrony środowiska w urzędzie gminy Mariusz Kuźma.

Na całej prawie długości Białego Dunajca w granicach gminy Biały Dunajec oba brzegi rzeki porasta gąszcz roślin, przypominających ogromne łopiany. Każdy, kto dotknie ich liści, zwłaszcza w słoneczny i upalny dzień, naraża się na oparzenia II lub nawet III stopnia, bolesne bąble na skórze i długo niegojące się rany.

To barszcz Sosnowskiego. Największa roślina zielna na świecie, osiągająca ponad 4 m wysokości, rodem z Kaukazu, stała się plagą w gminach podhalańskich. Jedna z gmin, gdzie plaga ta jest najbardziej dokuczliwa, jest właśnie Biały Dunajec.

Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego