Chodzi o pożyczkę z budżetu państwa, na której wzięcie przez region zgodzili się posłowie, a która ma umożliwić województwu zapłatę kolejnych rat janosikowego i tym samym częściowe wyjście z tarapatów finansowych.
Sejmik regionu w kwietniu br. zdecydował o wystąpieniu do Ministerstwa Finansów o dwie długoterminowe pożyczki na 246 mln zł i 153 mln zł. Mają one posłużyć do sfinansowania planowanego tegorocznego deficytu województwa i do zapłaty zaległych i bieżących rat janosikowego.
W maju władze Mazowsza skierowały pismo do ministra finansów, w którym postulowały, aby pożyczka na 246 mln zł była nieoprocentowana lub też z minimalnym oprocentowaniem, na poziomie 0,01 proc. Mateusz Szczurek, szef resortu, nie zgodził się na to, proponując 3 proc. w skali roku. Tyle też ostatecznie wyniesie oprocentowanie tej pożyczki, bo zarząd województwa mazowieckiego zdecydował we wtorek o jej wzięciu na warunkach wskazanych przez ministra.
Oznacza to, że borykające się z poważnymi kłopotami finansowymi województwo będzie musiało oddać nie 246 mln zł, ale o ponad 116 mln zł więcej z tytułu odsetek (pożyczkę zaciąga na 25 lat, z pięcioletnią karencja w spłacie).
Będą walczyć w sądzie
– Musimy podchodzić do sprawy racjonalnie i poważnie. Jeśli posłowie, rozumiejąc absurd złych przepisów, pomogli Mazowszu, należy z tej pomocy skorzystać. Przykro jednak, że Ministerstwo Finansów, które skonstruowało niekonstytucyjne przepisy, a następnie bezwzględnie je realizowało, nie uznało za stosowne zmniejszenia oprocentowania – mówi Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. I, jak dodaje, nie będzie to koniec tej sprawy.