A mnie to imponuje

Z góry zastrzegam, że nie będę obiektywny. Mieszkałem na Podkarpaciu ponad 12 lat. I chociaż od tego czasu minęły już dwie dekady, jest mi bliskie, stanowi nawet punkt odniesienia dla życia w stolicy.

Publikacja: 21.06.2015 18:08

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Tuż przed świętami Wielkiej Nocy byłem w Rzeszowie. Spotkałem się z przyjacielem w jednej z restauracji na pięknie odnowionej Starówce. Wszystkie stoliki były puste mimo wieczornej pory i tylu wolnych dni. Podczas spotkania musiałem zadzwonić do redakcyjnej koleżanki Ewy. Również siedziała w restauracji, tyle że w Warszawie, wypełnionej po brzegi.

Ot, specyfika regionu, nieraz kwitowana stwierdzeniem, że „tu się ludzie szanują". I coś w tym jest. Do takiego rytmu dostosowują się usługi i handel. W Rzeszowie trudno znaleźć otwarte w nieskończoność sklepy w niedziele i okresach świątecznych. Co jest regułą w pędzącej Warszawie, ale i we wzorujących się na niej różnych Kobyłkach i innych podstołecznych miasteczkach z aspiracjami.

Taki styl życia może denerwować: zaściankowy, mało europejski, ale mnie imponuje. Czasami w chaotycznym, pełnym pośpiechu życiu w Warszawie jest wręcz drogowskazem. Pamiętam, że gdy przeprowadziłem się do Warszawy, trudno było mi zrozumieć (i nadal tak jest) sąsiadów, którzy w niedzielne poranki wyciągają kosiarki, by pielęgnować swoje coraz zieleńsze trawniki. Zwrócenie im uwagi byłoby niemal aktem agresji. Po ciężkiej pracy w korpo nie wykorzystać dwóch wolnych dni na coś pożytecznego? Rzeszowianina to razi, bo jest brakiem szacunku dla tego dnia.

Podkarpacie, Rzeszów to matecznik prawicy. Od dekad partie prawicowe zdobywają tu najwięcej głosów, w wyborach prezydenckich Andrzej Duda zdobył ich ponad 70 proc. – najwięcej w całym kraju.

Są jednak też wybory, w których prawica od lat nie ma najmniejszych szans, bo w cuglach wygrywa je człowiek uznawany za postkomunistę lub osobę o silnie lewicowych poglądach. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, w wyborach samorządowych bierze zwycięstwo już w pierwszej turze, nie dając najlepszym prawicowym kandydatom najmniejszych szans. Bo dla mieszkańców barwy polityczne, jeśli chodzi o zarządzanie miastem, nie mają znaczenia. Ferenc rządzi dobrze – Rzeszów jest schludny, pięknieje. Urodą przypomina miasta, które widuje się w Austrii.

Dla wielu Podkarpacie i Rzeszów to skansen konserwatywnych obyczajów. Statystycznie najmniej rozwodów, przestępstw, największy odsetek mieszkańców deklaruje regularne chodzenie do kościoła. Paradoks polega na tym, że w owym ciemnogrodzie świetnie rozwijają się nowe technologie. W rankingu Fundacji Schumana z 2015 r. Rzeszów nazwano „stolicą nowych technologii". Jako jedyne miasto w Polsce, które związało przyszłość z technologiami i konsekwentnie realizuje tę strategię. Jest także drugim miastem w Europie, po Lizbonie, jeżeli chodzi o zapotrzebowanie na informatyków. Zapraszam na Podkarpacie.

Tuż przed świętami Wielkiej Nocy byłem w Rzeszowie. Spotkałem się z przyjacielem w jednej z restauracji na pięknie odnowionej Starówce. Wszystkie stoliki były puste mimo wieczornej pory i tylu wolnych dni. Podczas spotkania musiałem zadzwonić do redakcyjnej koleżanki Ewy. Również siedziała w restauracji, tyle że w Warszawie, wypełnionej po brzegi.

Ot, specyfika regionu, nieraz kwitowana stwierdzeniem, że „tu się ludzie szanują". I coś w tym jest. Do takiego rytmu dostosowują się usługi i handel. W Rzeszowie trudno znaleźć otwarte w nieskończoność sklepy w niedziele i okresach świątecznych. Co jest regułą w pędzącej Warszawie, ale i we wzorujących się na niej różnych Kobyłkach i innych podstołecznych miasteczkach z aspiracjami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego