Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego, informował, że nawałnica uszkodziła samochody, powaliła drzewa, zerwała linie energetyczne. Jeszcze kilka dni po przejściu burzy trwało usuwanie awarii energetycznych, a Danuta Tabaka, rzecznik Enea Operator podawała, że burze i nawałnice w województwie wielkopolskim sprawiły, że bez dostaw prądu było prawie 48 tys. odbiorców. Awarie energetyczne dotknęły w regionie mieszkańców 187 miejscowości.
Wśród najbardziej zatroskanych niedawnymi gwałtownymi zmianami pogody w Wielkopolsce może być Marian Szkudlarek, burmistrz Swarzędza. W czwartek, 23 lipca, obfite opady deszczu spowodowały kilkumetrowe wymycie gruntu pod dawną drogą krajową z Poznania do Gniezna, na terenie swarzędzkiej gminy. Asfalt wisiał nad liczącymi 5–10 m długości wyrwami w podłożu. Uszkodzone były też skarpy po obu stronach bardzo uczęszczanej jezdni.
Dziury w ciągu kilku dni zostały zasypane tonami kruszywa, a skarpy i nawierzchnie odtworzono. Dodano też nowe odprowadzenia wód opadowych poza teren nasypu. Burmistrz szacuje, że wszystkie te prace obciążą budżet miejsko-gminny kwotą bliską 100 tys. zł.
Co by było, gdyby...
Paradoks polega na tym, że wydatek dotyczy drogi, która właściwie jest tranzytem przez gminę. Koszty jej utrzymania kilka lat temu, po uruchomieniu S5 z Poznania do Gniezna, zostały scedowane na ten poziom samorządu. Wywołało to protesty gmin i doprowadziło do zmiany prawa. Burmistrz jest przekonany, że 25 sierpnia br. rada Swarzędza uchwali przekazanie naprawionej przez niego drogi samorządowi województwa.
Co by więc było, gdyby niedawny kataklizm nadszedł miesiąc później? – Kilkanaście ulic i dróg w miejsko-gminnym w Swarzędzu doczekałoby się w tym roku remontu – mówi burmistrz.