Jakub N. Gajdziński
Tim Collins, szef działu logistyki Amazon Europe, twierdzi, że najważniejsze dla firmy jest centralne położenie Polski w Europie. Ważne są też jednak niskie koszty pracy. W polskich oddziałach pracownik (po ostatnich podwyżkach) zarabia niespełna 15 zł za godzinę. W Niemczech za tę samą pracę firma płaci ok. 10 euro.
Gdy niedawno w niemieckich oddziałach firmy wybuchł strajk, jego siła była niewielka. Mimo to część poznańskich pracowników wydaje się być zdeterminowana. Skarżą się nie tylko na niskie płace. Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza, który zrzesza 200 osób z magazynu w Sadach pod Poznaniem (ok. 10 procent tam zatrudnionych), nie tylko wsparł postulaty niemieckich kolegów, ale również przedstawił własne.
– Oczekujemy podwyżek stawki godzinowej do 16 zł brutto i wprowadzenia regulaminu dotyczącego przerw. Teraz w zasadzie nie mamy 30-minutowej przerwy – zanim dojdziemy ze stanowiska do kantyny, nasz wolny czas mija – mówi Agnieszka Kukułka z Inicjatywy Pracowniczej. Związkowcy domagają się też rocznego grafiku pracy.
Problemów jest więcej. Po pierwszych, ujawnionych w mediach protestach poznański oddział Amazona stał się celem kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Okazało się, że w centrum dystrybucyjnym dochodziło do wypadków przy pracy, błędów w naliczaniu wypłat i dodatków za nadgodziny oraz wynagrodzenie w czasie choroby.