Pomiędzy tyczkami chmielu przejeżdża powoli ciągnik. Prowadzi go Mateusz Śpiewak. Na przyczepie stoi drabina, na której szczyt wdrapał się pracownik gospodarstwa, które w Brzozowie na Lubelszczyźnie ma ojciec pana Mateusza - Józef.
Zbieranie chmielu to zajęcie dla osób, które nie boją się pracy na wysokościach. Rośliny uprawiane na plantacjach sięgają niekiedy nawet 12 metrów.
Liczy się każda szyszka
Obcięte gałęzie zbierający zawożą do gospodarstwa. Tam specjalistyczny kombajn odrywa od nich szyszki. Jedna po drugiej wpadają do dużych koszy. Nad tym, aby nie zmarnowało się nic, czuwa ojciec Józefa Śpiewaka. To właśnie po nim przejął pięciohektarowe gospodarstwo. Wcześniej chmiel uprawiał także dziadek pana Józefa.
Józef Śpiewak nie jest pewny, czy po zakończeniu studiów Mateusz będzie chciał kontynuować chmielarskie tradycje.
- Stanie się tak, jeżeli ceny chmielu będą dobre – nie ukrywa Józef Śpiewak.