Operator wózka widłowego czy obrabiarek CNC bez problemu znajdzie pracę. Podobnie jak tokarz, ślusarz czy spawacz, jeśli ma uprawnienia i doświadczenie – twierdzi Magdalena Piękoś z Work Service na Podkarpaciu. Jak zaznacza, zarobki oferowane doświadczonym fachowcom zdecydowanie przekraczają minimalną płacę, szczególnie na obszarach SSE, np. w Mielcu czy Stalowej Woli.
Pracodawcy już wiedzą, że chcąc pozyskać odpowiednich kandydatów muszą im odpowiednio zapłacić. W mieleckiej SSE działającej dzisiaj jako Euro-Park Mielec zainwestowało dotychczas 177 firm, w tym duże globalne marki.
Zawód od pracodawcy
Jak podkreśla Antoni Urban, kierownik wydziału rynku pracy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie, od początku roku zgłoszono do urzędów pracy w regionie ponad 50 tys. ofert zatrudnienia. Zaznacza jednak, że 95 proc. pracodawców w regionie to małe i średnie firmy. Tych większych powyżej 250 pracowników jest niespełna 200, z czego 30 zatrudnia ponad tysiąc osób. Wśród nich są meblowa Grupa Nowy Styl, informatyczna Asseco Poland oraz dostawy przemysłu motoryzacyjnego jak Stomil Sanok, Dębica czy Delphi. Grupa Nowy Styl, która na Podkarpaciu zatrudnia ok. 3 tys. osób (przede wszystkim pracowników produkcyjnych), a na potrzeby otwartej w tym roku Fabryki Mebli Biurowych w Jaśle zatrudniła 90 osób, dostrzega już niedobory fachowców, np. elektryków czy spawaczy, którzy posiadają konkretne umiejętności potwierdzone uprawnieniami i doświadczeniem. Trudności występują również w rekrutacji inżynierów: konstruktorów czy technologów.
Wśród deficytowych zawodów Antoni Urban wymienia też pielęgniarki, samodzielnych księgowych, spawaczy, a ostatnio również kierowców samochodów ciężarowych.
Coraz częściej firmy są gotowe zatrudniać absolwentów i pracowników bez doświadczenia, byle tylko mieli poszukiwany zawód. Dbają zresztą o to sami pracodawcy.