Rzeczpospolita: Wszyscy muzycy tworzący zespół Pectus studiowali w Rzeszowie. Co pana ściągnęło do stolicy Podkarpacia?
Tomasz Szczepanik: Instytut Muzyki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Pochodzimy z malutkiej miejscowości Bogoniowice między Tarnowem i Nowym Sączem. Moi rówieśnicy i wszyscy młodzi ludzie myślący o studiach mają do wyboru wschód i zachód, czyli Kraków albo Rzeszów. Ja jako najstarszy z braci wybrałem Rzeszów, bo byłem pewny, że muzyczna uczelnia w stolicy Podkarpacia jest na bardzo wysokim poziomie. Moi bracia chcieli być przez moment sportowcami, ale na szczęście poszli moją drogą. Nie byłem w żaden sposób związany z Rzeszowem, zdecydowały wyłącznie informacje, jakie miałem o uczelni. Z perspektywy czasu mogę potwierdzić, że to był dobry wybór, zarówno jeśli chodzi o kadrę, jak i klimat uczelni. Bardzo miło wspominam moje studia.
Jaką ukończył pan specjalizację?
To były pięcioletnie studia magisterskie na Wydziale Edukacji Artystycznej w Zakresie Sztuki Muzycznej. Otrzymałem wszechstronne wykształcenie, dotyczące m.in. śpiewu, dyrygentury i prowadzenia zespołów muzyczno-instrumentalnych.
Jakie miejsca w Rzeszowie pan poleca?