Na początku grudnia 4-milionowy pasażer przyleciał z Brukseli, do końca ubiegłego roku plany zakładały obsłużenie 4,2 mln pasażerów. Liczba ta została przekroczona. Krakowski port lotniczy ma ogromne możliwości rozwoju. W promieniu 100 km od Balic mieszka 8 mln ludzi.
– Wiedzieliśmy, że to będzie dobry rok, ale nie spodziewaliśmy się, że aż tak dobry. Szczególnie satysfakcjonują wyniki osiągane przez nowych przewoźników – British Airways, KLM, Swiss International Air Lines – cieszy się Jan Pamuła, prezes Kraków Airport. – Już po kilku miesiącach operowania z Krakowa linie te zwiększają częstotliwość lotów, w tym KLM dwukrotnie – z 7 do 14 rejsów tygodniowo. To pokazuje, że mamy klientów gotowych zapłacić nieco więcej za produkt o wyższym standardzie – dodaje.
Nie tylko low costy
Nikt już nie może powiedzieć, że Kraków to wielka baza niskokosztowych linii lotniczych, których pasażerowie przyjeżdżają na krótko, a ich budżety są bardzo ograniczone. Oczywiście Ryanair, Germanwings, Norwegian, Wizz Air, Jet2.com i easyJet, Balice nadal stanowią grupę ważnych przewoźników. Ale pojawia się tam coraz więcej linii tradycyjnych, które np. nie zwijają biznesu tak łatwo jak low-costy. Kraków Airport przeszedł już do historii jako jedno z niewielu lotnisk, które „postawiło się" Ryanairowi.
Na rok 2016 otwarcie połączenia z Krakowem zapowiedziały kolejne duże, tradycyjne linie lotnicze: skandynawski SAS (Kopenhaga), hiszpańska Iberia (Madryt), grecki Aegean Airlines (Ateny). Tym samym liczba przewoźników latających z krakowskiego lotniska przekroczy 20. Od 2 stycznia swoje połączenie Kraków–Gdańsk wznowił także LOT.
Na krakowskie Balice chciałyby latać również tureckie linie Turkish Airlines i byłby to dla tego przewoźnika drugi po Warszawie port obsługiwany w Polsce. – Zamierzamy wystąpić o takie zezwolenie w 2016 roku – powiedział „Rzeczpospolitej" Temel Kotil, prezes Turkisha.