Strategiczną decyzję podjąłem w 2000 roku, uznając, że należy rozwijać firmę w kierunku inżynierskim. Wtedy nawiązaliśmy współpracę z kilkoma biurami projektowymi, założyliśmy też pracownię zajmującą się projektowaniem w obszarze elektroenergetycznym w trzech segmentach: instalacji elektrycznych, energetyki zawodowej oraz automatyki elektrycznej dla procesów technologicznych. Zatrudnienie zwiększyło się do około 50 osób, w tym o kadrę inżynierską do projektowania i koncepcji, i o nowych pracowników wykonawczych. Skupiliśmy się na współpracy z energetyką zawodową, wykonując usługi dla grupy energetycznej Enea i Tauron. Zaczęliśmy budować i modernizować linie energetyczne, stacje transformatorowe, wykonywać przyłącza energetyczne do obiektów przemysłowych. Poszerzyliśmy działalność o automatykę procesów technologicznych dla branży automotive oraz spożywczej. Dzisiaj świadczymy usługi od A do Z, czyli od koncepcji przez projekt aż po realizację.
W jaki sposób udało się panu wejść na rynki zagraniczne? Co w tym zakresie okazało się najważniejszym atutem firmy?
Ponieważ jako jeden z nielicznych w tamtym czasie postawiłem na rozwój inżynieringu, firma stała się rozpoznawalna na rynku lubuskim i postrzegana jako partner dla energetyki i przemysłu. Pomogły referencje i doświadczenie, które zdobyliśmy, wykonując zlecenia dla dużych koncernów. Przełomem było nawiązanie współpracy ze Szwajcarską Grupą Krono, która najpierw w Żarach, a później w Rosji oraz na Ukrainie rozbudowywała swoje zakłady. Wyjazdy na inwestycje zagraniczne poszerzyły nasze doświadczenia, co z kolei pomogło nam w 2006 roku wejść na rynek niemiecki jako wykonawca dla firmy Classen, produkującej między innymi drzwi i okna. Współpracujemy także z grupą Skanska, jesteśmy jednym z jej nominowanych podwykonawców w branży elektroenergetycznej.
Jednak mimo dynamicznego rozwoju kryzys nie ominął również pana firmy. W jaki sposób udało się przetrwać ten trudny czas?
Istotnie, pierwsze załamanie miało miejsce w 2000, później przyszedł trudny rok 2009. Wygrałem wtedy konkurs, pozyskując środki unijne na rozbudowę firmy i na szkolenia. Konsekwencją tego było uruchomienie oddziału do działalności operacyjnej w Nowej Soli, na terenie Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. I nagle rynek się załamał. Walka o przetrwanie, determinacja załogi i zlecenia, jakie wykonywaliśmy w Niemczech i w Holandii, pomogły nam przetrwać kryzys w kraju.
Dzisiaj zatrudnia pan ponad 220 osób. Doświadczeni pracownicy są w firmie niemal od początku, przyciągnął pan również młodych. Co dobry szef powinien robić, żeby stworzyć i utrzymać przy sobie profesjonalny, a przy tym zgrany zespół?