Region z siodła, roweru i kajaka

Dla kochających konie rajd po jesiennych Mazurach jest jak łyk czystej, chłodnej wody po spiekocie lata.

Aktualizacja: 15.09.2016 13:37 Publikacja: 14.09.2016 23:00

Mazury to wymarzony region do wycieczek konnych.

Mazury to wymarzony region do wycieczek konnych.

Foto: Fotorzepa/Iwona Trusewicz

Mazury to jedne z ostatnich takich terenów w Europie, gdzie można cały dzień jechać konno przez lasy Puszczy Piskiej, Lasów Ramucko-Napiwodzkich czy Łańskich i nie spotkać ludzkiej osady.

Każdej jesieni Ewa Piórkowska, która z mężem Tadeuszem prowadzi gospodarstwo agroturystycznego w Sasku Małym pod Szczytnem, prowadzi jeden, dwa konne rajdy po Mazurach. – Jesień to najlepszy czas na kilkudniowe konne wędrowanie. Zwierząt i jeźdźców nie męczy upał, nie ma uciążliwych owadów, łatwiej o noclegi w zaprzyjaźnionych stajniach, latem obleganych przez gości. No i jesień w naszym regionie jest wyjątkowo piękna – wylicza Ewa Piórkowska.

Kilka lat temu poprowadziła rajd, który trafił na czołówkę niemieckiego magazynu „Die Zeit". Dziennikarka Sabine Rückert pokonała z Ewą (i na koniu z saskowej stadniny) część trasy, którą na początku października 1941 r. przejechały hrabina Marion Dönhoff i jej kuzynka Sisi Lehndorff. W ten sposób gazeta uczciła setną rocznicę urodzin hrabiny – orędowniczki niemiecko-polskiego pojednania, redaktor naczelnej i wydawcy tygodnika.

Marion Dönhoff opisała tę podroż w 1961 r. w pożegnaniu z rodzinnymi Prusami Wschodnimi „Namen, die keiner mehr nennet" („Nazwy, których nikt już nie wymienia"). Dwa lata temu leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie i Białymstoku wytyczyli 250-km szlak konny im. Marion Dönhoff. Wiedzie przez lasy 11 nadleśnictw i 17 gmin.

Korzystają z jego fragmentów m.in. Alicja i Sławomir Nafalscy właściciele stadniny i gospodarstwa agroturystycznego w Pajtuńskim Młynie. Oni też organizują jesienią konne wyprawy. I jak przyznaje Alicja Nafalska, jest na nie więcej chętnych niż latem.

Nie tylko konie przyciągają coraz więcej gości do wiosek mazurskich, warmińskich i powiślańskich. Poprawia się infrastruktura transportowa regionu, a to procentuje. Hitem okazało się uruchomione 20 stycznia lotnisko w Szymanach (więcej >R6).

Rowerem bliżej bocianów

Jesień to dobry czas dla miłośników rowerów. Region obfituje w boczne drogi, leśne szlaki i trakty. Przybyło ścieżek w największych miastach – Olsztynie, Elblągu i Ełku. Przebiega tędy Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo (12 województw, 1885 km), podzielony na 12 „królestw rowerowych". Trzy są w Warmińsko-Mazurskim. To „Nad Zalewem Wiślanym" (93 km), „Warmia i okolice" (147 km) i „Północne Mazury" (153 km). Dla miłośników „górali" wytyczony został szlak MTB na Wysoczyźnie Elbląskiej między leżącymi nad Zalewem Wiślanym wsiami Suchacz i Kadyny oraz miasteczkiem Tolkmicko. To 23–35 km wśród lasów, łąk, stadniny koni z widokami zalewu i Mierzei Wiślanej oraz Bałtyku. W Kadynach, dawnej wsi cesarza niemieckiego Wilhelma II, zachowała się oryginalna ceglana zabudowa.

Kolejny etap szlaku Green Velo prowadzi do Fromborka, gdzie przez blisko 30 lat mieszkał i pracował Mikołaj Kopernik. Na Wzgórzu Katedralnym jest wiele pamiątek po wielkim astronomie. We Fromborku warto wejść krętymi schodami na wierzchołek XVI-wiecznej wieży wodnej pięknie odnowionej przez prywatnych właścicieli Dobromirę i Zygmunta Czarneckich. Jest w niej kawiarnia i księgarnia, a ze szczytu rozciąga się panorama okolicy, Zalewu i Mierzei. Widać stąd nie tylko polską, ale i rosyjską część.

Szlakiem rowerowym możemy dotrzeć do położonej przy granicy z obwodem kaliningradzkim „bocianiej wsi" Żywkowo. Na 30 mieszkańców przypada tu ok. 160 bocianów. To najbardziej znana z bocianich wiosek tuż przy granicy – Lejdy, Brzeźnica, Lwowiec zamieszkuje więcej ptaków niż ludzi. Niektóre gniazda liczą ponad sto lat i ważą ponad tonę. Na schodkowej fasadzie kościoła w Lwowcu jest ich dwanaście.

Ciekawie pod gruszą

Wypoczynek na wsi to już nie krzywy tapczan w dusznej izbie z muchami. Dziś wiejska codzienność i dziedzictwo kulturowe to doskonały produkt turystyczny. Co roku Warmińsko-Mazurski Urząd Marszałkowski organizuje konkurs Agro-Eko-Turystycznego „Zielone Lato". Promuje on wiejską turystykę z ofertą dla rodzin. W tym roku wśród laureatów znalazło się gospodarstwo Glendoria w Ględach. Właściciel Artur Kurmin podczas wręczenia nagród mówił, że większość gości wraca. – Tylko raz zdarzyło się, że turysta był zawiedziony naszą ofertą. Szukał rozrywki, wielkiego świata i celebrytów, a dostał przestrzeń, żabie koncerty i zachody słońca – mówił pan Artur.

Gospodarstwo oferuje nie tylko żabie koncerty, ale też pierwszy w Polsce glamping, czyli noclegi w urządzonych gustownie namiotach rodzinnych, SPA w środku lasu z masażami i jacuzzi pod chmurką, strusią farmę i basen na łące.

Inny z laureatów, Siedlisko Pasieka w Studziance, kusi gości miodem w plastrach prosto z ula. W Agrozagadce w Bogaczewie na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich goście sami pieką chleb i robią sery.

Zagrody edukacyjne to prawdziwa kopalnia wiedzy przyrodniczej. W Ziołowym Dzbanku w Sąpach podczas warsztatów wykorzystuje się właściwości łąkowych roślin. Właściciele Ekozagrody Ciche Wody w mazurskim Wężówku uczą garncarstwa, uprawiania roślin, robienia ozdób z filcu i strzyżenia owiec. Atrakcją Agroturystyki Pod Świerkiem w Marcinkowie jest Mazurska Izba Regionalna, kultywująca tradycję, kuchnię i gwarę. Oferta Gospodarstwa Ekoagroturystycznego Kamez ze wsi Wawrochy to dojenie krów, udział w pracach polowych czy podglądanie zwierząt.

Zwierzęta, które można obserwować z bliska to także atut turystyczny Mazur. Zagroda Pokazowa Żubrów w Wolisku, Stacja Badawcza PAN z fermą jeleniowatych w Kosewie Górnym czy Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie koło Rucianego-Nidy – to miejsca, gdzie spaceruje się wśród zwierząt lub ma je na wyciągnięcie ręki.

Republika Ściborska znanego maszera Dariusza Morsztyna – osada ekologiczna pod Baniami Mazurskimi – ma największą w regionie hodowlę psów zaprzęgowych. Prezentuje też zbiory oryginalnych przedmiotów Indian i Eskimosów, które pan Darek przywiózł ze swoich wypraw.

Także miłośnicy botaniki odnajdą się na Warmii. Leśne Arboretum w Kudypach pod Olsztynem ma tysiąc gatunków roślin i eksponaty geologiczne. Na Mazurach kwiaty i krzewy z różnych stron świata i zagrożone gatunki owadów można oglądać w Ogrodach Pokazowych i Motylarni w Marcinkowie pod Mrągowem. Garncarska Wioska z Rajskim Ogrodem w Kamionce pod Nidzicą to kilkusetletnia wieś znana z rzemiosła. Tu w ogrodzie są 3 tys. gatunków roślin.

Pod Elblągiem 64 ha przeznaczono na sieć sztucznych kanałów, ekologicznych ścieżek edukacyjnych, replikę osady wikingów i place zabaw. W Olsztynku pół dnia zajmie zwiedzanie skansenu budownictwa ludowego. Można tak wymieniać, że jesień wyda się za krótka.

Mazury to jedne z ostatnich takich terenów w Europie, gdzie można cały dzień jechać konno przez lasy Puszczy Piskiej, Lasów Ramucko-Napiwodzkich czy Łańskich i nie spotkać ludzkiej osady.

Każdej jesieni Ewa Piórkowska, która z mężem Tadeuszem prowadzi gospodarstwo agroturystycznego w Sasku Małym pod Szczytnem, prowadzi jeden, dwa konne rajdy po Mazurach. – Jesień to najlepszy czas na kilkudniowe konne wędrowanie. Zwierząt i jeźdźców nie męczy upał, nie ma uciążliwych owadów, łatwiej o noclegi w zaprzyjaźnionych stajniach, latem obleganych przez gości. No i jesień w naszym regionie jest wyjątkowo piękna – wylicza Ewa Piórkowska.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę