Stadion z 22 368 krzesełkami ma być gotowy w 2020 roku. Budowany ma być etapami – trybuna pod trybunie - tak jak obiekty Lecha Poznań czy Wisły Kraków. Szczecińscy kibice krytykowali taki model inwestycji, zwracając uwagę na wysokie koszty, ograniczenia funkcjonalne itd. Najbardziej nie podobało się jednak to, że arena piłkarska dla Pogoni nadal miała mieć trzy trybuny. Apelowano o przygotowanie nowoczesnego projektu, który można by zrealizować w nowej lokalizacji. Prezes klubu Jarosław Mroczek – w kontrze do działań miasta – wynajął nawet architekta. Wymianę złośliwości z prezydentem Piotrem Krzystkiem zakończyła dopiero wizyta prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej i szefów spółki Ekstraklasa. Urzędnicy zrozumieli, że niezbędne są liczne zmiany projektowe. Przede wszystkim przybliżenie widowni do płyty boiska (spłaszczenie łuków) oraz budowa czwartej trybuny. Sympatycy futbolu żartują, że można by ją nazwać imieniem Zbigniewa Bońka. Stadion miejski – jako całość – już patrona ma. Jest nim Florian Krygier, legendarny trener Pogoni, wychowawca wielu pokoleń piłkarzy.
Największa sportowa inwestycja w Szczecinie ma pochłonąć ok. 180 mln zł. Samorząd zabiega o dofinansowanie z ministerstwa sportu lub innego źródła centralnego.
– Jesteśmy gotowi zrealizować ją z własnych środków, ale każde odciążenie budżetu to oddech dla nas – stwierdził Krzystek podczas wrześniowej wspólnej konferencji z prezesem Mroczkiem.
- Budujemy obiekt IV kategorii UEFA, więc możliwe będzie rozgrywanie tu meczów w europejskich pucharach – dodaje prezydent.
Prezes Pogoni mówi o pozytywnym klimacie rozmów z miastem. Otwartości na propozycje klubu dotyczące m.in. bazy dla zawodników. - Siłownia, pomieszczenia do odnowy biologicznej to szczegóły, ale istotne – mówił Jarosław Mroczek.