Jan Mikołajczyk, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu: W Poznaniu jest jeszcze miejsce na centra handlowe

Zachodnia część miasta czeka na pomysły – mówi Jan Mikołajczyk, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Aktualizacja: 07.11.2016 15:10 Publikacja: 06.11.2016 23:01

Foto: materiały prasowe

Rz: Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak nie przyszedł na niedawne otwarcie centrum Posnania i ogłosił, że jest ich już w mieście za dużo. Faktycznie tak jest?

Jan Mikołajczyk: Od strony danych liczbowych tak to może wyglądać. W Poznaniu na 1 tys. mieszkańców przypada ponad 770 mkw. powierzchni w centrach handlowych. Na tle innych dużych miast jest to zdecydowanie najwyższy wynik, choć do niedawna liderem był Wrocław. Dzięki uruchomieniu Posnanii z ponad 100 tys. mkw. powierzchni teraz to stolica Wielkopolski prowadzi w statystykach. Zdarzają się oczywiście mniejsze miasta ze znacznie wyższymi, np. miasta przygraniczne, gdzie znacznie wyższa niż gdzie indziej podaż powierzchni handlowej w galeriach jest efektem otwarcia na klientów z innych państw.

Czy nowe centra będą miały problem ze znalezieniem klientów?

Nie zanosi się na to, Posnanię przez weekend po otwarciu odwiedziło ponad 300 tys. osób, zatem zainteresowanie nowymi obiektami jest znaczne. Teraz rozpoczyna się sezon świąteczny, w którym zawsze wydajemy więcej niż zwykle, więc centra nie powinny mieć problemów. Potrzeby Poznaniaków w tym zakresie powinny zostać zrewidowane w kolejnych miesiącach.

A lokalizacja? Nowe centrum powstało obok już działającej galerii Malta. Czy takie inwestycje mają sens?

Dla właścicieli Malty faktycznie może to być wyzwanie. Zresztą już widać, że część najemców przeniosło się do Posnanii. Klienci bardzo chętnie odwiedzają nowo otwierane obiekty, ale czy po skończeniu sie efektu nowości, dalej będą tu wracać, trudno wyrokować.

Nowe centrum zakorkowało już i tak zapchaną dzielnicę...

W przypadku centrów budowa to wieloletni proces. O budowie Łaciny (wcześniejsza nazwa Posnanii) mowa była już w połowie lat 90. Inwestor modernizuje i rozbudowuje także drogi dojazdowe. Sytuacja się unormuje, zwłaszcza po zakończeniu wszystkich prac drogowych wokół obiektu, jak estakada na trasie katowickiej.

Z budowaniem nowych centrów mieliśmy na przestrzeni ostatnich lat kilka trendów. Najpierw powstawały na obrzeżach, gdzie wokół hipermarketu stopniowo rozbudowywano w pustej okolicy ogromne tereny handlowe. Poza miastem robiło to choćby Auchan, w mieście np. Ikea.

Potem przyszedł boom na rewitalizowanie zaniedbanych budynków pod funkcję handlowo-usługową, czego przykładem jest Stary Browar. Miasta odzyskiwały kwartały zdegradowanych terenów, a centra pojawiły się w śródmieściach . Widać takie inwestycje niemal w każdym większym mieście w Polsce, często nowe obiekty są lokowane niedaleko już działających galerii.

To już nie tylko miejsca robienia zakupów?

Teraz mówimy o obiektach czwartej generacji, w których równie ważne, obok zakupów, jest spędzanie wolnego czasu, rekreacja i rozrywka. Dlatego w nowych obiektach mocno rozbudowuje się ofertę gastronomiczną, pojawiają się kina, kręgielnie, sale zabaw dla dzieci itd.

Połączenia z dworcami też?

Z oceną tego zjawiska jest trudniej. Centrom zależy przede wszystkim na stałym ruchu klientów i połączenie z dworcem kolejowym czy autobusowym, to wszystko zapewnia. Jednak osoby oczekujące na pociąg często tylko spacerują, kupią co najwyżej kanapkę czy kawę. Nie pójdą do butików marek premium, bo raczej niewiele osób dokonuje zakupów luksusowych produktów w trakcie podróży. Z tym problemem zmaga się poznańskie City Center czy warszawskie Złote Tarasy.

O centrach w Poznaniu mówi się głównie negatywnie, zaczęło się od City Center.

Tak, nasz słynny chlebak krytykowany jest w mediach w całym kraju. To faktycznie niezbyt udane połączenie funkcji dworcowej z handlową, do tego powoduje problemy z komunikacją w okolicy.

W Poznaniu żaden deweloper nie chce już budować nowych centrów. To się zmieni?

W najbliższych latach pewnie nie, ale w dłuższej perspektywie niczego bym nie przesądzał. Sam mieszkam w zachodniej części Poznania i aby pójść do kina, muszę jechać ponad 10 kilometrów. Choć mówi się o mieście zbyt nasyconym centrami to są jego części, gdzie zdecydowanie znalazłoby się miejsce i zapotrzebowanie na takie nowoczesne obiekty.

Wiele lat temu w Europie Zachodniej przyjmowano, że na 1 tys. mieszkańców może przypadać 1 tys. mkw. powierzchni handlowej w centrach. Zatem widać, że jest nadal przestrzeń do dalszego rozwoju tej części rynku. Tym bardziej, że wciąż tworzone są nowe rozwiązania, innowacje, formaty, a najemcy poszukują często lokali w galeriach. Handel jest sektorem, w którym zmiany są dynamiczne i zawsze będą miały miejsce.

Rz: Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak nie przyszedł na niedawne otwarcie centrum Posnania i ogłosił, że jest ich już w mieście za dużo. Faktycznie tak jest?

Jan Mikołajczyk: Od strony danych liczbowych tak to może wyglądać. W Poznaniu na 1 tys. mieszkańców przypada ponad 770 mkw. powierzchni w centrach handlowych. Na tle innych dużych miast jest to zdecydowanie najwyższy wynik, choć do niedawna liderem był Wrocław. Dzięki uruchomieniu Posnanii z ponad 100 tys. mkw. powierzchni teraz to stolica Wielkopolski prowadzi w statystykach. Zdarzają się oczywiście mniejsze miasta ze znacznie wyższymi, np. miasta przygraniczne, gdzie znacznie wyższa niż gdzie indziej podaż powierzchni handlowej w galeriach jest efektem otwarcia na klientów z innych państw.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break