Wszystko zaczęło się od interdyscyplinarnego projektu „Wyspiański wyzwala", który przygotował w listopadzie na otwarcie swojej dyrekcji Krzysztof Głuchowski z pomocą kuratora do spraw artystycznych Bartosza Szydłowskiego. Spektakularne widowisko powstało z zetknięcia przestrzeni Teatru im. Słowackiego, który w historii polskich scen, ale i architektury teatralnej jest osobną planetą – oraz dziedzictwa Stanisława Wyspiańskiego, dla którego krakowski teatr, funkcjonujący wówczas pod nazwą Miejski, był domem. Starał się nawet o dyrekcję teatru, rywalizację z nim wygrał jednak Ludwik Solski, który po objęciu dyrekcji na szczęście zaprosił poetę do współpracy.
Dramat miejsca
Wyspiański, najwybitniejszy polski artysta przełomu stuleci, poeta i malarz, genialny inscenizator, scenograf obdarzony wizjonerską wyobraźnią, wystawił w Teatrze Miejskim większość swych dzieł, w tym także krakowskiego „Bolesława Śmiałego". Dotykały i współczesności, i historii, uderzały w narodowe wady, prowokowały, porażały nową estetyką. To tu 16 marca 1901 roku miała miejsce legendarna prapremiera „Wesela". To po niej Wyspiański otrzymał wieniec z symboliczną liczbą 44, nawiązująca do „Dziadów" Adama Mickiewicza i oznaczającą Zbawcę Polski. W mniemaniu fundatorów wieńca liczba miała miała być symbolem czwartego wieszcza narodowego.
Wyspiański potraktował wyróżnienie jak zobowiązanie. Również w 1901 roku, jako pierwszy, wystawił wszystkie części „Dziadów", a jego adaptacja przez 20 lat na polskich scenach była kanoniczną wersją arcydramatu narodowego. Na „Dziady" przygotował też własną odpowiedź – właśnie „Wyzwolenie".
Jest ono dramatem szczególnym i do dziś fascynuje swoją nowoczesnością. Jego bohaterem jest bowiem Konrad z inscenizacji „Dziadów". W prapremierze efekt ten został podkreślony poprzez fakt, że bohatera Wyspiańskiego grał ten sam aktor co Konrada w inscenizacji Mickiewicza – Andrzej Mielewski. Akcja rozgrywała się, na scenie teatru krakowskiego, podane są nawet jej dokładne wymiary. Wyspiański, chciałoby się dziś powiedzieć, w postdramatyczny sposób przełamał iluzję sceniczną, pokazując tworzenie spektaklu w pustej przestrzeni, bez dekoracji.
Właśnie to zainspirowało nową dyrekcję Teatru im. Słowackiego do rozpisania spektaklu „Wyspiański wyzwala" na całą przestrzeń teatru i uczynienia zeń bohatera teatralnego wieczoru, a jednocześnie wehikułu tematyki związanej ze społecznymi powinnościami artysty i sztuki. W podróż po budynku teatru widzów zabrali aktorzy oraz zainspirowani myślą Wyspiańskiego artyści, którzy przygotowali siedem części spektaklu. To „Wejście" Alicji Patanowskiej – będące reinterpretacją spojrzenia na sam budynek Teatru im. Słowackiego, „Westybul" Bartosza Szydłowskiego ze specjalnym udziałem Krystiana Lupy, zaproszeniem do dyskusji o Wyspiańskim, wyzwoleniu i roli artysty we współczesnym świecie. „Korytarze" przygotował Jakub Roszkowski, Remigiusz Brzyk zaś – „Widownię" powracającą do historycznej roli Dużej Sceny jako mitu założycielskiego. „Foyer/Nad foyer" zaaranżował Paweł Świątek, który wcielił się również w postać Maski, rozmawiając z Jerzym Trelą o jego legendarnej roli Konrada. „Scenę", spektakl koncert poszukujący w dziele Wyspiańskiego pęknięć i momentów granicznych – zrealizowała Małgorzata Warsicka. Premiera odbyła się w listopadzie, powtórne pokazy zaś – podczas Boskiej Komedii w grudniu.