Przetarg na drugą część modernizacji Wielkiej Krokwi obejmuje m.in. roboty na zeskoku oraz montaż schodów technicznych i poszycia skoczni z igelitu. Widocznym efektem tych prac ma być spłaszczenie buli i zmiana rozmiaru skoczni ze 134 na 139 m.
Koperty z ofertami otwarto na początku lutego i zaraz potem całe postępowanie zostało unieważnione w wyniku „przeszacowania ofert". Innymi słowy, zamawiający – Centralny Ośrodek Sportu – uznał, że wykonawcy cenią się zbyt wysoko.
W pierwszym etapie remontu, który rozpoczął się latem ubiegłego roku, a zakończył przed tegorocznymi konkursami o Puchar Świata, przetarg unieważniano trzykrotnie. Dopiero czwarte postępowanie zakończyło się wyłonieniem firmy, która (w terminie) przebudowała próg i położyła lodowe tory najazdowe, co uniezależniło organizatorów zawodów od kaprysów pogody.
Koszt pierwszej części inwestycji sięgnął 4 mln zł. Drugi, ostatni etap modernizacji ma się rozpocząć w kwietniu, zakończyć w październiku i zapewnić zakopiańskiej skoczni homologację FIS na pięć lat, z możliwością prolongaty do lat dziesięciu. To oznacza, że Krokiew ma szansę wkroczyć z dumą w drugie stulecie istnienia.
Zaprojektowana przez Karola Stryjeńskiego i otwarta uroczyście 22 marca 1925 roku, zastąpiła zbudowany kilka lat wcześniej obiekt w dolinie Jaworzynce i miała pozwalać na skoki powyżej 40 m. Udało się, chociaż nie od razu, bo pierwsze rekordy, ustanowione przez Stanisława Gąsienicę-Sieczkę, wyniosły 36 i 39 m. Granicę 40 m przekroczył dopiero Tadeusz Zaydel w roku 1926, wkrótce jednak okazało się, że można skakać dalej i dalej. Sam Stanisław Gąsienica-Sieczka zaliczył 66 m w 1929 roku, a wkrótce potem nadeszła era Stanisława Marusarza.