Skok w drugie stulecie

Wiosną ma się rozpocząć kolejny etap remontu Wielkiej Krokwi.

Publikacja: 12.02.2017 20:30

Skok w drugie stulecie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Przetarg na drugą część modernizacji Wielkiej Krokwi obejmuje m.in. roboty na zeskoku oraz montaż schodów technicznych i poszycia skoczni z igelitu. Widocznym efektem tych prac ma być spłaszczenie buli i zmiana rozmiaru skoczni ze 134 na 139 m.

Koperty z ofertami otwarto na początku lutego i zaraz potem całe postępowanie zostało unieważnione w wyniku „przeszacowania ofert". Innymi słowy, zamawiający – Centralny Ośrodek Sportu – uznał, że wykonawcy cenią się zbyt wysoko.

W pierwszym etapie remontu, który rozpoczął się latem ubiegłego roku, a zakończył przed tegorocznymi konkursami o Puchar Świata, przetarg unieważniano trzykrotnie. Dopiero czwarte postępowanie zakończyło się wyłonieniem firmy, która (w terminie) przebudowała próg i położyła lodowe tory najazdowe, co uniezależniło organizatorów zawodów od kaprysów pogody.

Koszt pierwszej części inwestycji sięgnął 4 mln zł. Drugi, ostatni etap modernizacji ma się rozpocząć w kwietniu, zakończyć w październiku i zapewnić zakopiańskiej skoczni homologację FIS na pięć lat, z możliwością prolongaty do lat dziesięciu. To oznacza, że Krokiew ma szansę wkroczyć z dumą w drugie stulecie istnienia.

Zaprojektowana przez Karola Stryjeńskiego i otwarta uroczyście 22 marca 1925 roku, zastąpiła zbudowany kilka lat wcześniej obiekt w dolinie Jaworzynce i miała pozwalać na skoki powyżej 40 m. Udało się, chociaż nie od razu, bo pierwsze rekordy, ustanowione przez Stanisława Gąsienicę-Sieczkę, wyniosły 36 i 39 m. Granicę 40 m przekroczył dopiero Tadeusz Zaydel w roku 1926, wkrótce jednak okazało się, że można skakać dalej i dalej. Sam Stanisław Gąsienica-Sieczka zaliczył 66 m w 1929 roku, a wkrótce potem nadeszła era Stanisława Marusarza.

Czterokrotny olimpijczyk i siedmiokrotny uczestnik narciarskich mistrzostw świata (w tym raz w narciarstwie alpejskim) ustanawiał tu rekordy od początku lat 30. do końca lat 40., a wygrywał jeszcze dłużej. Od 1989 roku obiekt nosi jego imię – wcześniej patronem był Karol Stryjeński.

Marusarz, kolega Czecha

Międzywojenny okres życia Wielkiej Krokwi znaczą mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym FIS organizowane w Zakopanem w roku 1929 i 1939. Podczas pierwszych notowano rekordowe mrozy – w nocy przed konkursem, z 9 na 10 lutego, termometry pokazały minus 40 stopni, w chwili rozpoczęcia – minus 25. Spośród 49 startujących najlepiej poradzili sobie Norwegowie – zajęli całe podium, w czołowej dziesiątce było ich łącznie aż sześciu. Triumfował Sigmund Ruud.

Na dziesiątej pozycji konkurs ukończył Bronisław Czech i to on zdobył (a właściwie obronił) tytuł mistrza Polski. To były czasy, w których niemal każde mistrzostwa kraju odbywały się na Wielkiej Krokwi i w niemal każdych na podium stawał przynajmniej jeden z dwóch legendarnych zakopiańczyków.

Kolejny konkurs o mistrzostwo świata odbył się dokładnie dekadę później – 11 lutego 1939. Tym razem na najwyższym maszcie załopotała flaga ze swastyką – wygrał Josef Bradl. Drugie miejsce zajął młodszy (i, jak się później okaże, bardziej utytułowany) brat Sigmunda Ruuda – Birger. Na najniższym stopniu podium stanął kolejny Norweg – Arnholdt Kongsgard.

Stanisław Marusarz był piąty. Parę miesięcy później przeobraził się w kuriera tatrzańskiego w randze porucznika Armii Krajowej. Jego wielki rywal, Bronisław Czech (który w tamtym sezonie startował w rozegranych parę dni później w Zakopanem mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim) również działał w konspiracji. Zginął w 1944 roku w Auschwitz.

Mistrzostwa świata zawitały na Wielką Krokiew jeszcze raz, w 1962 roku – wtedy Stanisław Marusarz był już kierownikiem obiektu i sportowym emerytem, ale ku radości widzów oddał pierwszy skok na przygotowanym obiekcie. Uzyskał 76 m.

Zwycięzca konkursu – Helmut Recknagel z NRD – wygrał z wynikiem 103 m. Nowy rekord skoczni zbiegł się z rekordem frekwencji – ocenia się, że zmagania skoczków oglądało 125 tysięcy widzów (taką liczbę podaje Wojciech Szatkowski z Muzeum Tatrzańskiego).

Drugi konkurs skoków o mistrzostwo świata rozegrano wtedy na zbudowanej w 1950 roku Średniej Krokwi.

Stoch, kolega Małysza

Mistrzostwa świata w Zakopanem to odległe wspomnienie, dziś Wielka Krokiew pozostaje areną konkursów o Puchar Świata. Pierwsze, zorganizowane w 1980 roku, okazały się miłymi złego początkami – bo chociaż na Wielkiej triumfował Piotr Fijas, a na Średniej Stanisław Bobak, wkrótce okazało się, że to tylko jednorazowy przystanek Pucharu w Zakopanem.

Kolejne miały miejsce w latach 1990 i 1996. I właśnie w roku 1996 polskie skoki na dobre odbiły się z progu – Adam Małysz, w swoim pierwszym dobrym sezonie, zajął w Zakopanem 9. i 6. miejsce. Następne zimy (z przerwą na przełomie XX i XXI wieku, kiedy obiekt stracił homologację FIS) znaczone są już wieloma udanymi lądowaniami – najpierw Małysza, a ostatnio Kamila Stocha.

A także kolejnymi modernizacjami obiektu – budową wieży sędziowskiej w latach 2001/2002 (koszt ok. 4 mln zł), montażem oświetlenia (2003 r., 3,6 mln), przeprofilowaniem zeskoku, instalacją torów ceramicznych, siatek podtrzymujących śnieg i poszycia z igelitu (2003/2004 r., 5 mln), budową zaplecza dla zawodników (2004/2005 r., 1,3 mln), przebudową kolei linowej (2007/2008 r., 5 mln) oraz wzniesieniem pawilonu sportowego z pomieszczeniami VIP i stanowiskami dla komentatorów (2009–2011 r., 12 mln).

Na modernizację czeka kompleks Średniej Skoczni. O konieczności jej remontu mówi się od lat, jednak sprawa wciąż jest odkładana.

– Zadanie jest ujęte w planie wieloletnim Ministerstwa Sportu i Turystyki, planowana realizacja to lata 2018–2019 – informują przedstawiciele Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem, dodając, że sprawa terenu, na których znajduje się obiekt, została uregulowana. – Grunty w górnym obszarze zostały użyczone przez Tatrzański Parku Narodowy na dwadzieścia lat (licząc od 2016 roku), w pozostałym obszarze stanowią własność COS. Jedna działka (przy wybiegu skoczni K-85) należy do osób prywatnych.

Co ważne, władze TPN akceptują planowaną modernizację skoczni. Czas najwyższy, aby obiekt, który w 2008 roku otrzymał imię Bronisława Czecha, nabrał też nowej formy.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break