Szpital św. Ducha w Bieczu jest jedynym zachowanym w kraju przykładem budownictwa szpitalnego związanego z królową Jadwigą.
Nie był to jednak szpital w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Owszem, leczono tu chorych, ale główną funkcją tego miejsca była pomoc dla najuboższych i najbardziej potrzebujących. Szpital miał utrzymywać się z pieniędzy i danin w naturze, a te były pozyskiwane z jego uposażenia. W dokumencie z 25 lipca 1395 roku z Krakowa znajduje się zapis, że królowa Jadwiga zgadza się na budowę szpitala, uwalnia od podatków dwa łany pod miastem i folwark w Libuszy (sąsiadująca z Bieczem miejscowość) z trzema stawami rybnymi stanowiącymi uposażenie szpitala, a ponadto ofiaruje pod szpital plac koło murów, gdzie kiedyś stał zamek. Szpital był gotowy cztery lata później, w 1399 roku. Do 1950 roku spełniał swoją funkcję, potem został przekazany szkole średniej na internat dla chłopców. Po wybudowaniu nowego liceum budynek został opuszczony i popadł w ruinę. W latach 90. władze samorządowe chciały zlikwidować szpital, uzyskały nawet na to zgodę generalnego konserwatora zabytków. Jednak sprzeciwili się temu mieszkańcy. Ostatecznie gmina przekazała zrujnowany budynek, z którego pozostały jedynie ściany i dach bieckiego Caritasu, która później wykupiła również działki. Powstała fundacja, na której czele stanął proboszcz parafii Bożego Ciała ks. Władysław Kret. Na dobrą sprawę dopiero w ubiegłym roku zaczęły się działania, które całkowicie zmieniły wygląd starego szpitala. – Coś zostało już zrobione, to jednak dopiero początek, bo na odrestaurowanie i przystosowanie szpitala do opracowanego projektu, tak aby został otwarty i służył mieszkańcom, potrzeba kilka milionów – ocenia Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza.