Od dawna mówi się o potrzebie zmiany w systemie przekazywania 1 proc. podatku. Dotychczas głównymi beneficjentami pieniędzy podatników są duże ogólnopolskie fundacje. Często ich sukces wynika z intensywnego marketingu w okresie, kiedy podatnicy wypełniają zeznania. Czy ma to sens? Skoro dajemy pieniądze organizacji pożytku publicznego, to po to, żeby wydała je na realizowanie celów statutowych, a nie finansowała kampanie reklamowe.
Zatem próba przesunięcia strumienia pieniędzy w stronę mniejszych podmiotów wydaje się jak najbardziej słuszna. Mam jednak wątpliwości, czy w tym przypadku słuszne jest zagranie kartą lokalności. Nie jest tajemnicą, że w dużych miastach zarabia się więcej i płaci większe podatki. Płatnicy z różnych powodów wybierają jako beneficjentów swojego 1 proc. organizacje niekoniecznie działające w miejscu ich zamieszkania. Sam od kilku lat wspieram w ten sposób małą organizację charytatywną, i to akurat z Podlasia. Co więcej, działa w mieście, w którym nigdy nie byłem, ale jej charyzmatyczna liderka potrafi przyciągnąć uwagę.