Pytanie mogłoby się wydawać bez sensu, bo cóż te służby miałyby do mnie, mojej rodziny i książki. A jednak. Pytanie miało sens.
Zaskakujące marzenie
Książka powstała w sposób niezwykły, tak niezwykły jak zdarzenia które poprzedziły jej napisanie. Wszystko było dziełem przypadku i efektem powrotu do rodzinnej historii sprzed lat. Zdarzenie które dało wszystkiemu impuls było niepozorne. To zwykła rozmowa o marzeniach przy rodzinnym stole. Mój ojciec siedział na pozór nieobecny, aż niespodziewanie oznajmił, że w życiu ma jedno niespełnione marzenie. Pragnie zapalić znicz na mogile matki.
Zamarliśmy. Wiedzieliśmy jak trudna jest to sprawa. Moja babka i zarazem matka mojego taty zmarła daleko, w głębokiej tajdze na syberyjskim zesłaniu w 1941 roku, kiedy on, dopiero co, ukończył 5 lat. Wiedzieliśmy że było to w wiosce Gramatucha ale gdzie konkretnie? Jak i czy można tam dziś dotrzeć? Pomyślałam: jak nie teraz to kiedy? Jak nie teraz – to nigdy. Mój ojciec miał 74 lata, był w trakcie leczenia onkologicznego... Czy to się mogło udać? Decyzja zapadła szybko – jedziemy.
Zapraszamy na spotkanie z autorką.
6 marca - Miejska Biblioteka Publiczna w Opolu – godzina 18.00.