Jeszcze kilka lat temu warszawiak chcący zobaczyć orła bielika miał dwie alternatywy: pójść do zoo albo pojechać na wyspę Wolin czy Pojezierze Mazurskie. Dziś wystarczy przejść się nad Wisłę. Od kiedy w ramach programu Life+ odkrzaczono nabrzeże Wisły i wyspy w środku nurtu, a następnie wpuszczono na nie owce i kozy, dbające, by trawa była zawsze odpowiednio krótka, nad Wisłę wróciły gatunki niewidziane tu od ponad 30 lat – zarówno te wijące gniazda z wikliny, jak i składające jaja na piasku. Wcześniej nabrzeże, oddane we władanie samosiejkom i bezdomnym, uniemożliwiało lęg rybitwom czy sieweczkom. Uciekły przed cywilizacją i amerykańskimi samosiejkami – klonami jesionolistnymi i akacjami, na tyle ekspansywnymi, że nie zostawiały miejsca na ptasie gniazda. Projekt Life+ Wisławarszawska.pl, którego oficjalna polska nazwa to „Ochrona siedlisk kluczowych gatunków ptaków Doliny Środkowej Wisły w warunkach intensywnej presji aglomeracji warszawskiej", to jedyny w Polsce, a prawdopodobnie także w Europie projekt miejski, w którym naturalne środowisko lęgowe odtwarzane jest w granicach wielkiego miasta. Dziś spacerując wiślanym nabrzeżem, można spotkać nawet kilka bielików, rybitwy, sieweczki, bociany czarne oraz mewy. O ich zwyczajach informują tablice informacyjne i specjalna strona internetowa Wislawarszawska.pl.